piątek, 8 maja 2015

José Saramago — O malarstwie i kaligrafii (1977) (pol. wyd. 2010)


[1]

sprawia mi trudność w czytaniu, czyli trza wolniej
dość wymagające, no nie do końca "fajna książka", ale dobre ćwiczenie
o przemijaniu, śmierci itp. = ok
z początku/środka bardzo mi pasuje do filmu
La grande bellezza (2013)
ma dodatkowe plusy za Lizbonę i Mediolan (hah!) (+ inne włoskie)
po nocy, kiedy nie mogłem zasnąć, czytałem część, gdzie bohater też nie mógł
strasznie europejskie i stonowane emocjonalnie, jak na "gorącego południowca", nie powiem, ulżyło mi, jak skończyłem, bo nawet jak zaczęła się część historyczna (uwikłanie ego intelektualisty w ruch dziejów, tych prawdziwych), to owszem, to było czytanie-wyzwanie, wycyzelowana drobiazgowość SUPER, aaaale — książka nudna
zatem do tej samej kolekcji Night Train to Lisbon (2013) bo wiadomo
oraz
El misterio Galíndez (2003), widziane chłodem w Helikonie/Kameralnym (polityka/historia)
czyli rzeczy, których (nie)obejrzenie nie zostawia głębszego śladu
zatem po co
zatem z powyższego należy wykreślić
La grande bellezza (2013)
bo to są rzeczy dziesiątkowe

wbrew pozorom na www można nawet znaleźć atrakcje odnośnie tego Saramago, szczególne wrażenie zrobiły na mnie uczestniczki DKK w Sandomierzu (Maria Zarańska, Elżbieta Ukraińska) również
http://xenna.com.pl/jose-saramago-o-malarstwie-i-kaligrafii/
albowiem
"Lektura zawiera sporo ciekawych cytatów. Polecam każdemu" [1].
no aż sam nie wiem, czy A, B czy C



Brak komentarzy: