piątek, 29 grudnia 2017

Kevin Arnold - quinine (1996)



strona A
live, kaseta nieco bez sentymentu, ALE
"shampoo" jednym z lepszych nr, hah! nagranie z konsolety (być może to był występ w tym sporym klubie koło AWF), przyatakowałem  wokalem (kilka razy podczas występu, bez litości), jest noise, zrzyna z Jesus Lizard, ale nie powstydziliby się (dzisiaj chyba tylko hc-owcy tak grają)
ciekawe, że Kamila wchodziła tylko na kilka nr
taki zrzynany również "television" dużo za długi, ale nie można tego zagrać inaczej niż pełnymi czwórkami przecież
wbrew pozorom "wool" różni się od "ray" (acz wokalista potrafił się zmylić)
(chyba nie ma opcji, przed 50 trzeba będzie to nagrać w studio na pełnej kurwie)
"happy dwarf" wykazał się takim potencjałem, że nawet Jurek przejmując nasz zespół zaadaptował ów nr
"pornography" = konsola czasem się przydaje = w końcu słychać ten duet wokalny
inne słowo mi jeszcze przychodzi do głowy = ZARZYNANY
niemniej, chyba ciężko nas było obkumać, niestrojąca Hondo III nie poprawiała wizerunku
na zakończenie muzyczny żarcik oraz numer przebojowy, być może z tego przesteru konsoli wyczailiśmy, że bas musi być przesterowany, uwaga: jest inna melodia wokalu na I pierwszym refrenie
skok zapewne też był


strona B
*live (cholera wie gdzie)
dużo sprzężeń, "szaleństwa" na gitarze
"stary, te blachy kosztują przynajmniej 5 baniek" = czyli "ray" zakończył się tradycyjnym skokiem na perkę
^live (być może technikum)
na czeskich jolanach wtedy graliśmy (tę basową świetnie słychać na początku nr), wokal słyszalny, nr mieszane: wczesny etap produkcji z Kamilą ("batman", "her" od Johny, "pornography") oraz rzeczy, które wymyślał Marek ("markabas", "james"), nudne to i powtarzające się dłużyzny (kiedy nie grałem chwytów rzeźbiłem "noise"), ale jest pewien potencjał w tych 4-chwytowych nr i dziewczęcych pokrzykiwaniach ("water", "pornography"), jest aplauz, są konkursy (jedzenie jogurtu, "pan Ryszard Cieślak znów ruszy w tłum i wybierze losowo")
nr się już będą powtarzać na tych kasetach, jak to na próbach, rzeźbienie
czy ja już tłumaczyłem, że jak nazwa wskazuje, "hełmoński" to nasza wersja Helmetu? 


 
 
 



Brak komentarzy: