Laurence Harvey, czyli już jest dobrze aktorsko (acz woreczki pod oczami są, oj są)
jest też znakomita muza, którą już musiałem słyszeć (Luis Bacalov), obraz na kolorowo, piosenki wykonywane na żywo są, Margaret Lee jeszcze nie widziałem, he he, bo to była przez cały czas Ann-Margret
nie szpiegowski, a historyjka kryminalna (racja, był tam "syndykat" kryminalistów, którzy robią ogólny skok/przekręt na kasyna/ch), w roli głównej występowali detektywi, a Laurence robił za nieświadomą ofiarę, na koniec kilka zwrotów akcji, niespodziewany przestępca i szczęśliwe zakończenie; były problemy z językiem, który z ANG często przeskakiwał na hiszpański
jest też znakomita muza, którą już musiałem słyszeć (Luis Bacalov), obraz na kolorowo, piosenki wykonywane na żywo są, Margaret Lee jeszcze nie widziałem, he he, bo to była przez cały czas Ann-Margret
nie szpiegowski, a historyjka kryminalna (racja, był tam "syndykat" kryminalistów, którzy robią ogólny skok/przekręt na kasyna/ch), w roli głównej występowali detektywi, a Laurence robił za nieświadomą ofiarę, na koniec kilka zwrotów akcji, niespodziewany przestępca i szczęśliwe zakończenie; były problemy z językiem, który z ANG często przeskakiwał na hiszpański
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz