czwartek, 7 września 2017

Where the Bullets Fly (1966)


kolejny obraz z Charlesem Vinem (to drugi w kolejności po "The Second Best Secret Agent in the Whole Wide World"), kiepska jakość, acz początek nie jest zły, jest zabawa i mrugnięcie oczkiem
fabuła wciąż zabawna, jest akcja, Charls Vine to jednak pies na baby, a sceny zrobione klasycznie, jak trzeba, zakończenie klasycznie wybuchowe i z uśmiechem
zawodowo



Brak komentarzy: