wyróżnienia:
Alex Calder — Strange Dreams // Lavender Vinyl — a nawet bym postawił obok Deerhunter (choć mniej rockowe) — coraz bardziej wsiąkam — 8/10 — "It's hard to discern the words Calder sings, but that's of little importance. The words are merely another instrument. His voice is reverbed-drenched and just audible enough. It's just another color splattered on the canvas, filthy canvas that it is. "The Morning" is distant rumble, synth, and Calder's voice floating above in a cloud of THC" (się ktoś popisał: http://www.amazon.com/Strange-Dreams-Alex-Calder/dp/B00PKXPB06)
Au.Ra — Jane’s Lament // Black Vinyl (2015) — "melding of shoegaze, post-rock, jazz, dub and psychedelic elements that are simply pleasing to the ears" — Australia dream pop duo — nie powiem, ma momenty Alexa Caldera, UWAGA
Dario Marianelli — The Boxtrolls OST // ‘Cheese Wheel’ Vinyl 2xLPs (2014) — a to prawdziwa filmówka dla dzieci! całkiem słuchalne, a jaki krążek! — i jeszcze operowa włoszczyzna
Hakobune — Looping Around the Forest I Thought I Remembered (2013) — ambient! i wszystkie jego BRAĆ!
Alex Calder — Strange Dreams // Lavender Vinyl — a nawet bym postawił obok Deerhunter (choć mniej rockowe) — coraz bardziej wsiąkam — 8/10 — "It's hard to discern the words Calder sings, but that's of little importance. The words are merely another instrument. His voice is reverbed-drenched and just audible enough. It's just another color splattered on the canvas, filthy canvas that it is. "The Morning" is distant rumble, synth, and Calder's voice floating above in a cloud of THC" (się ktoś popisał: http://www.amazon.com/Strange-Dreams-Alex-Calder/dp/B00PKXPB06)
Au.Ra — Jane’s Lament // Black Vinyl (2015) — "melding of shoegaze, post-rock, jazz, dub and psychedelic elements that are simply pleasing to the ears" — Australia dream pop duo — nie powiem, ma momenty Alexa Caldera, UWAGA
Dario Marianelli — The Boxtrolls OST // ‘Cheese Wheel’ Vinyl 2xLPs (2014) — a to prawdziwa filmówka dla dzieci! całkiem słuchalne, a jaki krążek! — i jeszcze operowa włoszczyzna
Hakobune — Looping Around the Forest I Thought I Remembered (2013) — ambient! i wszystkie jego BRAĆ!
Isasa — Las cosas // Ultra Clear Turquoise Vinyl (2015) — "Crepuscular solo acoustic guitar excursions from former member of cult — band A Room with a View. Influenced by Geoff Farina, Glenn Jones, Jack Rose, Negro and the ubiquitous John Fahey" — smętki, choć winyl śliczny, Ty, ale ej, podoba mi się muzyczka
Pill Friends — Blessed Suffering // Coke Bottle/Black Starburst and Virgin Black Vinyl (2013) — świetny lo-fi indie-rock — released 23 July 2013 — kyle schwander – drums — davis cook - bass— abby trunfio - cello/vocals — ryan wilson - guitar/organ/vocals
Shapes Freely — S/T // ‘Clear with White Haze’ Vinyl — folkowe pieśniarstwo w przestrzeni + bity, ale to całkiem miłe jest! i zaczyna mi się strasznie podobać — WSPANIAŁE!
Pill Friends — Blessed Suffering // Coke Bottle/Black Starburst and Virgin Black Vinyl (2013) — świetny lo-fi indie-rock — released 23 July 2013 — kyle schwander – drums — davis cook - bass— abby trunfio - cello/vocals — ryan wilson - guitar/organ/vocals
Shapes Freely — S/T // ‘Clear with White Haze’ Vinyl — folkowe pieśniarstwo w przestrzeni + bity, ale to całkiem miłe jest! i zaczyna mi się strasznie podobać — WSPANIAŁE!
Spotlight Kid — Ten Thousand Hours // White Vinyl — melodic noise-pop, rzeczywiście bardzo ok, fajne, rytmiczne, dużo ściany dźwięku, brać
Stina Nordenstam — The World Is Saved // Black Vinyl + 7” (2004) — no pacz, gdybym nie znał Emilliany, to bym mógł słuchać tego, tak tak
We Need Secrets — Melancholy and the Archive // Clear w/Color Splatter Vinyl (2014) — dzisiaj ta zrzynka z MBV bardziej mi się podoba (widocznie wtedy musiałem już być bardzo zmęczony)
Young Galaxy — Ultramarine // Pink & Blue Vinyl (2013) — elektro pop music (Genre: Synthpop, Balearic beat[1]) — [1] http://pitchfork.com/reviews/albums/17924-young-galaxy-ultramarine/ — nie jakieś straszne, miły wokal, takie romantyczne dreamy nawet, wakacje?
Stina Nordenstam — The World Is Saved // Black Vinyl + 7” (2004) — no pacz, gdybym nie znał Emilliany, to bym mógł słuchać tego, tak tak
We Need Secrets — Melancholy and the Archive // Clear w/Color Splatter Vinyl (2014) — dzisiaj ta zrzynka z MBV bardziej mi się podoba (widocznie wtedy musiałem już być bardzo zmęczony)
Young Galaxy — Ultramarine // Pink & Blue Vinyl (2013) — elektro pop music (Genre: Synthpop, Balearic beat[1]) — [1] http://pitchfork.com/reviews/albums/17924-young-galaxy-ultramarine/ — nie jakieś straszne, miły wokal, takie romantyczne dreamy nawet, wakacje?
cała reszta:
ADVAETA — Death and the Internet // 300 Clear
Vinyl — z Fire Talk (fuj), ale tym razem słabo słabo
Airiel — Kid Games // Black Vinyl 12” EP — Airiel
is a four-man shoegaze project out of Chicago. Bardzo fajnie.
All We Are — All We Are // Black Vinyl 2xLP +
7” — Dreamy melodies, supple psychedelics and gorgeous midnight disco grooves -
this is the sublime, swirling sound of All We Are. — I mi to się nawet podoba. Na
ANOST to słuchałem już: https://anost.net/en/Products/All-We-Are-All-We-Are/
— (może stąd pamiętam?)
Alunah — Call of Avernus // Die-Hard (Ultra
Clear) / 200 Olive Green Vinyl (2010) — doom/psych/heavy with female vocals =
muzyka klasyczna, tylko ten wokal nie pasuje!
Arms and Sleepers — New 12” Release // Colored
Vinyl 12” Vinyl / Kickstarter — zupełnie nie dla mnie takie plumkania, niby
chill!!
Au.Ra — Jane’s Lament // Black Vinyl — takie
nic, pseudo rock alternatywny, pseudo electro
Baby Birds Don’t Drink Milk — Kill The Fuzz //
Lathe-Cut Vinyl 10” (2015) — hah! Fire Talk, owszem, posłuchać mogę, ale
od tych panów już nie wezmę
Black Mountain — S/T // 10th
Anniversary Deluxe Edition Grey Vinyl (2005-2015) — nigdy tego nie słyszałem, a
słyszę wyraźnie, że to słyszałem, już było, rolling Stones — nie wiem, czy to
warte podwójnego szarego gandalfa, bo np. Slow Season podoba mi się bardziej,
ale fragmenty stonerowe przyjmuję (fajnie nagrana perka), może oni bardziej
oryginalni, ale bardziej przynudzają
Daniel Bachman — River // Black
Viny (2015) — blues, na dobro, kto by pomyślał
Dengue Fever — The Deepest Lake // Amber &
Blue Vinyl (2015) — psych/surf/Cambodian pop sound with African percussion = co
najmniej dziwne — ale ale, zajrzeć na nr "Still Waters Run Deep" i
przypomnieć dawne czasy indie
Desert Suns — S/T // Clear / White Vinyl — nowy
hard-rock/stoner w starym stylu, słuchalne jak najbardziej
DINNER — Three EPs (2012-2014) // White Vinyl —
yyyy, "smooth europop"?, yyyy
Dr Cosmo's Tape Lab — Pin the Tail (2014) — Dr
Cosmo's Tape Lab — Ever Evolving Lounge (2014) — Dr. Cosmo’s Tape Lab — Beyond
the Silver Sea // Silver Vinyl — to może być fajny retro-glam-rock, słucham
takie ciepłe, miękkie brzmienia (sci-fi pop) — http://listeningisnotenough.blogspot.com/2014_03_01_archive.html
Ennio Morricone — Escalation //
Transparent Yellow Vinyl (1968) — dużo teraz jest wznowień Włochów, i
oczywiście są drogie, nawet Piero podrożał — trza lubieć, a Ennio nie, choć ta
jest w miarę intrygująca, mocno eksperymentalna
Eskimeaux — O.K. // Cloudy w/
Blue Splatter, Blue w/ Yellow Splatter, and Black Vinyl (2015) — Senny
alternatywny pop, songwriter, żeńskie, pogodne, bez zaskoczeń, a wokal podobny
do Cranberries
Flyying Colours — ROYGBIV EP // Ruby Pink 180g
(U.S.) / Purple Rain 180g (U.K.) Vinyl (2015) — kolejny shoegaze-rock,
ale może ta EP-ka lepsza niż poprzednie albumy
Foxes in Fiction — Swung from the Branches //
Pink & Yellow Vinyl LP Packages — jak dla mnie to miły ambiencik (z popem)
Giraffes? Giraffes! — Spazz Master //
Limited to 1000 Random Color Vinyl 7” — a to całkiem ciekawa muzyka, nie do
kupowania
Harold Budd — Perhaps // Black
Vinyl 2xLP (2007) — piano music = pitu piciu — ten tam poeta czy inny kulturowy
też nagrał taki gnój, tylko gorszy
Harry and the Potters — nie
słuchać tego czegoś!
Hiiragi Fukuda — Seacide // Lemon
Lime Vinyl (2015) — prosta elektro elektronika, da się wysłuchać
Holy Serpent — S/T // Opaque Purple Vinyl — przesłuchać
If These Trees Could Talk — Red Forest // Red
w/White Haze, Clear/Black Mix, Clear w/Red & Black Splatter Vinyl — miał
być post-rock, a są po-płuczyny, i metalowe gitary
Jenny Hval & Susanna — Meshes of Voice //
Numbered and Signed Black Vinyl (2014) — dymana sztuka
Jimmy Whoo — Motel Music (Part 1) // Red Vinyl
(2015) — elektro powolne loopy z wokalami
John Krautner — Fun With Gum // Pink Vinyl
(2015) — kiepski garażowy r'n'roll w glamowatym stylu albo brit-rock (Kinks)
Kill West — Kill West EP // Half Red/Half Black
Vinyl EP (2014) — "Argentinian psych-outfit, droned out garage/psych
flavours with a hint of surf thrown in amongst waves of reverb and fuzz" —
no i wcale nie takie najgorsze
King Gizzard & the Lizard
Wizard — Quarters! // Gold Vinyl (2015) — po ostanim słuchaniu nie spodziewam
się, natomiast są wykupywani na pniu
Laure Briard — Révélation // Black Vinyl (2015)
— "sings with the same simple joy that Françoise Hardy did in the early
60s, similarity to any of the French Yé-yé girls from decades past is slim, but
there is a warm resonance in her inflections that recall the purity of that
time period. There’s also a heavy Stereolab vibe happening on some of the
groovier tracks" — no tak, nieszkodliwe muzycznie francuziki, ALE produkcja
dobrze zrobiona
Lore City — Kill You Dreams // Black Vinyl — Fans
of Cocteau Twins’ ethereal synth classics
Messages — Mirage // Black Vinyl
(2013) — drony, smętne, na jednym klawiszu
Michael Rault — Living Daylight // Yellow w/
Blue Splatter Vinyl — via Burger Records/Pirates Blend Records, towards classic
sounding 60’s R’nB, his latest album showcases a much more psych-pop/rock
influenced sound, like Tame Impala, Ty Segall, and Unknown Mortal Orchestra =
akurat tutaj mi się to podobuje
Modest Mouse — The Moon &
Antarctica // Numbered Clear Vinyl 2xLP — zasadniczo tak, chociaż drogo,
owszem, nowe rzeczy czekają, ale jak tylko nieopatrznie włączę, to łzawię,
chyba nie powinienem słuchać, emo, w sumie, TAKA płyta:
http://www.porcys.com/review/modest-mouse-the-moon-antarctica/
6. Modest Mouse — The Moon & Antarctica (2000) — Jeśli sięgniemy do korzeni nazwy "rock progresywny", jako muzyki przełamującej bariery, wyznaczającej nowe ścieżki, nie oglądającej się za siebie, a następnie spróbujemy doszukać się takowej we współczesnym rocku, nie będzie tego za wiele. Nie zrozumcie tego źle, bo chodzi nie o wirtuozerię i maksymalizację formalnego pokomplikowania, a o poszerzanie horyzontów. A "The Moon & Antarctica" to taki właśnie album-drogowskaz. Modest Mouse spenetrowali bowiem na zakończenie ubiegłego stulecia muzyczny Księżyc i Antarktykę, czyli miejsca, gdzie wcześniej dotarli tylko ci najwięksi. Dzięki nie pozostawiającej żadnych niedomówień produkcji, swobodzie świetnych instrumentalistów, wreszcie kompozytorskiemu kunsztowi, nie ma tu się do czego przyczepić. Stworzona przez zespół legenda Edgara Grahama (skracając do minimum: prowincjonalnego muzyka-amatora, który paranoicznie zatraca się w swoim fanatycznym uwielbieniu dla Modest Mouse i stopniowo przejmuje cechy osobowości Brocka), działa na wyobraźnię, pogłębiając i tak dość mistyczną już atmosferę albumu. Centralnym punktem płyty jest mroczna trójka, ze streszczającym genialnie styl grupy z Seattle w obrębie dwóch minut "Alone Down There" pośrodku. Nawet jedyny oderwany od reszty płyty, funkujący, ale naznaczony psychicznym, desperackim szlochaniem Brocka "Tiny Cities Made Of Ashes", zostaje idealnie wyprowadzony miniaturkową, akustyczną figurą. Rozpływać można się tu jednak praktycznie nad każdym rozwiązaniem, nie wyłączając tekstów, a w zasadzie wysuwając je na pierwszy plan. Ot, choćby takie "Lives". Co zdanie, to sentencja do przyklejenia nad biurkiem. Modest Mouse dali tu z siebie wszystko i jeszcze trochę, czego uboczne efekty słyszymy dziś zapoznając się z kolejnymi, nie do końca udanymi dokonaniami zespołu. Zanegowanie artystycznej wartości "The Moon & Antarctica" nie wchodzi jednak w grę i nie ma żadnego "ale", moi drodzy. (ka)
http://www.porcys.com/review/modest-mouse-the-moon-antarctica/
6. Modest Mouse — The Moon & Antarctica (2000) — Jeśli sięgniemy do korzeni nazwy "rock progresywny", jako muzyki przełamującej bariery, wyznaczającej nowe ścieżki, nie oglądającej się za siebie, a następnie spróbujemy doszukać się takowej we współczesnym rocku, nie będzie tego za wiele. Nie zrozumcie tego źle, bo chodzi nie o wirtuozerię i maksymalizację formalnego pokomplikowania, a o poszerzanie horyzontów. A "The Moon & Antarctica" to taki właśnie album-drogowskaz. Modest Mouse spenetrowali bowiem na zakończenie ubiegłego stulecia muzyczny Księżyc i Antarktykę, czyli miejsca, gdzie wcześniej dotarli tylko ci najwięksi. Dzięki nie pozostawiającej żadnych niedomówień produkcji, swobodzie świetnych instrumentalistów, wreszcie kompozytorskiemu kunsztowi, nie ma tu się do czego przyczepić. Stworzona przez zespół legenda Edgara Grahama (skracając do minimum: prowincjonalnego muzyka-amatora, który paranoicznie zatraca się w swoim fanatycznym uwielbieniu dla Modest Mouse i stopniowo przejmuje cechy osobowości Brocka), działa na wyobraźnię, pogłębiając i tak dość mistyczną już atmosferę albumu. Centralnym punktem płyty jest mroczna trójka, ze streszczającym genialnie styl grupy z Seattle w obrębie dwóch minut "Alone Down There" pośrodku. Nawet jedyny oderwany od reszty płyty, funkujący, ale naznaczony psychicznym, desperackim szlochaniem Brocka "Tiny Cities Made Of Ashes", zostaje idealnie wyprowadzony miniaturkową, akustyczną figurą. Rozpływać można się tu jednak praktycznie nad każdym rozwiązaniem, nie wyłączając tekstów, a w zasadzie wysuwając je na pierwszy plan. Ot, choćby takie "Lives". Co zdanie, to sentencja do przyklejenia nad biurkiem. Modest Mouse dali tu z siebie wszystko i jeszcze trochę, czego uboczne efekty słyszymy dziś zapoznając się z kolejnymi, nie do końca udanymi dokonaniami zespołu. Zanegowanie artystycznej wartości "The Moon & Antarctica" nie wchodzi jednak w grę i nie ma żadnego "ale", moi drodzy. (ka)
Monolord — Vanir // Opaque Purple
Vinyl — przesłuchać sobie, bo grają, winyl niezły — no i "znana"
wytwórnia: Riding Easy Records
Moon King — Secret Life // SLY
EXCLUSIVE OFFER, 15% DISCOUNT // Clear Vinyl — że niby co, nie sprzedaje się? —
obrazek winyla już kopiowałem wcześniej, mam w zasobach — gaze/kraut/pop/rock/post-punk
noisemakers — wszystko nieprawda
Moth Effect — Up In The Sky (2012) — tzw.
muzyka elektroniczna
New Candys — Dark Love/Surf 2 // Black Vinyl
10”s — spoko shoegaze-rock - jesus and the mary chain w nowym stylu
Nick Jonah Davis — House Of
Dragons // Black Vinyl — akustyczne gitarowe gitarowanie — ale ale kurcze,
dobrze się tego pitu słucha
Paper Dollhouse — Aeonflower // Black Vinyl
(2015) — "An exploration of warped, dream-like atmosphere and taught,
noise-ingrained electronics" = mogłoby być na Anoście — "In The
Sun" świetne, cała płyta godna
Pinkshinyultrablast — Everything Else Matters
(2015) POSZłO — electro-shoegaze, "These guys are hot as Pamela Anderson
in the early 90’s these days, so jump on it A-S-A-P!!!", to w ogóle Ruskie
som, bardzo OK
Platinum Boys — Future Hits //
Colored Vinyl (2015) — kurcze, wciąż ludzie grają czerstwego r'n'rolla, tylko
garażowo, jak trza
Red Fang — Murder the Mountains // Translucent
Gold Vinyl LPs + Bonus 7” — owszem, winyl ładnie, ale muzyka oczywista
Rvnes + Mass — All Men Are Prey to the Same
Beast // Black Vinyl — jakaś straszna alternatywa, szum + wrzask
Slim Twig — A Hound at the Hem (Reissue) //
Pink Vinyl (2014) — "Slim’s vocal teeters between Brian Eno’s
pitch-controlled experiments, David Bowie’s cocaine-fueled mid-70s croon,
Iggy’s smack-induced morosity, and even Matthew Dear’s devilish darkwave
swoons". — Też coś dla fanów Roxy Music. Tak dziwne, że aż
zajmujące, bowiem melodycznie Residents mi się też kłania. Cholernie intrygujące.
Słuchalne.
Storyville | Mega Ran — Soul Veggies //
Eggplant Purple Vinyl 12” — hip-hop o warzywach
Such Hounds — Drink To Sleep b/w Those Lies //
Limited to 300 Smokey Clear Vinyl 7” — ładny winylek, ale granie marniunie
Suicideyear — Japan // Clear Vinyl LP (2015) — elektronika
Sutja Gutiérrez — Cult & Truth //
Hand-Stamped Black Vinyl — taki jakiś eksperymetalny indie-rock, nie razi
Teeel — Hydrostatic (2014) — elektro
z wokalami, podrasowane lata 80., ale całkiem sprawne, klimatyczne, wciągające
do słuchania
The Album Leaf — Seal Beach //
Black Vinyl EP (2003) — starsza elektronika w miłym stylu, plumka i głaszcze po
uszach + akustyki
The Audible Doctor — Can’t Keep The People
Waiting // Multicolored Vinyl EP (2014) — jak 50 Cent, Smoke DZA, and
Consequence & John Legend, wszystko w tym temacie
The Holydrug Couple — Moonlust //
Wax-Sealed Vinyl (2015) — kolejne TameImpala-podobne, ale po numerze promującym
zbyt wiele nie rokuje
The KVB — Always Then (2012) — The KVB — Mirror
Being // ‘Moon Blue’ Vinyl LP — to jest ciekawe, Joy Division i Jesus and... w
wersji electro, w klimacie bezbłędnym
The Left Outsides — The Shape Of Things To Come
// Black Vinyl (2013) — "alternating modern folk songs in the tradition of
classic english folk ballads" — no właśnie
The National — Sorrow // Limited to 1500 Clear
Vinyl 9xLP Box Sets (2015) — fffff, to ci historia — ale wykonanie produktu śliczniuuuunie
The Vaccines — English Graffiti // Deluxe
Colored Vinyl 2xLP w/ Bonus Tracks — eee, kiedyś stary punk-rock w
teraźniejszym wydaniu, a teraz brytolski rock, ot zwyczajny rock
This Will Destroy You — S/T //
Gold Vinyl (2007) — już mam jednego gold winyla, i to jakiego! — a to bardziej
ambiencik niż rock = ambientny rock = trochę smętnego granka (nie na organkach)
This Will Destroy You — Young Mountain // Green
Vinyl (2006) — to teraz to zwą post-rockiem, co nie?
Vestals — Forever Falling Toward The Sky //
Black Vinyl — "sounds like a not-too distant cousin of Windy & Carl,
early Her Space Holiday (who also happens to be from the Bay Area), Mazzy Star
and the Azusa Plane"
Warm Thoughts — Intangible // Random Color
Vinyl 7” — no ślicznie nagrane śliczne alternatywne amerykańskie piosenki
Westkust — Summer 3D / Weekends
// Black Vinyl 7” (2013) — na razie zapowiedź LP, ale jestem teraz taki shoe,
więc będę patrzał — http://slyvinyl.com/rock/white-manna-pan-limited-multi-colored-splatter-lps?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+slyvinyl+%28Sly+Vinyl+|+Your+Record+Informant%29
White Reaper — White Reaper Does It Again //
‘Clear with Black Splatter’ Vinyl LPs (2015) — można mieć te same zarzuty co do
wielu garaży, ale to mnie się podobuje (brzmienie)
William Ryan Fritch — Revisionist // Black
Vinyl — pieśniarz taki o delikutaśnym głosie
a potem będę zbierał te listy i robił listy z tych list
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz