wtorek, 28 kwietnia 2015

Georges Perec — Życie instrukcja obsługi (1978)



jako naiwny czytelnik treści mogę potwierdzić, że życie ogólnie nie ma sensu, próby zachowania pamięci poprzez płodzenie potomstwa są również skazane na porażkę (ale człowiek jednak rozpaczliwie próbuje), i ono, to życie, składa się z mnóstwa nieistotnych rzeczy, które usiłuje się skatalogować, ale i tak nie sposób ogarnąć tego chaosu, mam to w domu
ale czyta się świetnie, po 400 stronach zacząłem rozpoznawać bohaterów
taka myśl, że w opowiastkach niebezpiecznie zbliża się do Potockiego
historie przepisane z kolorowych magazynów reporterskich jakby, co nie znaczy, że mi się nie podoba
osobiście najbardziej opowieść o piwnicach
ho ho ho!
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBycie_instrukcja_obs%C5%82ugi#Fabu.C5.82a
indeks, spis, kalendarz — wszystko to bardzo imponujące, wspaniałe dzieło, tylko po co
a no, może właśnie po to (to chyba przez to niskie ciśnienie dzisiaj)
oczywiście nic nie kumam z tej matematyki, ale z ciekawością prześledziłem losy wybranych bohaterów, pewnie mógłbym przy tym jeszcze posiedzieć, ale mam trawnik do skoszenia
(a książka mi bardzo bardzo)



Brak komentarzy: