poniedziałek, 22 listopada 2010

rondem go

piątek, 19 listopada

IN THE NAME OF NAME na nowej składance WAFP — vol. 7!
Dobra okładeczka.


Tymczasem w meczu, w którym każdy rzucał po 40 razy i trafiał połowę: 4/21, 6 zb. (2 w ataku), 19 as., 3 przechwyty, 6 strat. Powinienem sobie zapisać 20, nawet jeżeli było tylko 19, to prawie jak 20. Nawet jeżeli po prostu pozbywałem się piłki, to i tak jest prawie 20. Ogólnie było bardzo nieźle, gra była wyrównana, serwowaliśmy szybkie ataki. Mimo ze raz miałem założoną piłkarską siatę, to raz zaliczyłem ładne podanie między nogami przeciwnika. Wynik pewnie mieliśmy jak Golden State v. Phoenix. No, ale my gramy 80 min.

Brak komentarzy: