piątek, 26 listopada 2010

podjarka

wtorek, 23 listopada
Perkusja w nowych Black Keys oraz Jamie Lidellu jest unowocześnionym zmasakrowanym garażem. Nie wiem, czy to w ogóle jest możliwe do osiągnięcia i nie wiem, czy na Wojt 2 tak powinno być. Może warto spróbować, gdyż mimo fascynacji aktualnym brzemieniem naturalnej perkusji (ej, jeszcze nigdy takiej fajnej nie mieliśmy), komuś może wydać się to po prostu zwyczajne. = my (ja) zwyczajne rzeczy przy nagrywaniu osiągamy po wieloletnich działaniach, próbach i błędach (w większości to ostatnie).
***
Nawet zdążyliśmy. Granie z Przemasem bardzo wesołe. Chłopak bez zahamowań. Gra, śpiewa, zna covery. Znakomicie, że zrobi wokal do "wavves". I aż szkoda, że okoliczności nie pozwolą nam raczej na długofalową współpracę. Grunt, że Johny załapał podjarkę "a może jednak zdążymy zagrać występ?".

środa, 24 listopada
Nieważne, co by napisali: Jamiroquai — Rock Dust Light Star (2010) jest znakomite na wieczór w pracy, zmęczenie, oczka i misie. Milusio zrealizowany kawałek słuchadła. Dzisiaj odwalam robotniczą 12.
***
Wróciłem po 20 do domu i sądziłem, że się zrelaksuję meczem. Ale nie. Nieopatrznie włączyłem "Rossiya 88" (2009) i to był koniec relaksu.

czwartek, 25 listopada
Pierwszy śnieżek na wietrze. Zmęczony jestem, jakby był piątek.
***
A u nas znaleziono bombę na dzielni.

I przez to ledwo dojechałem do Wrzeszcza. To było zupełnie luźne spotkanie, które zakończyło się kilka oryginalnymi brzmieniami gitary (mam pewien niedosyt, że nie do każdego numeru wykorzystaliśmy wszystkie możliwości) (ale to w końcu ja byłem zwolennikiem minimalizmu — nawet basu nie miało być w niektórych piosenkach) oraz wokalem Wojta do "becka". Da się to dobrze przypasować. Melorecytacja oraz refren są jak trzeba.

Foto remanent.

Brak komentarzy: