wtorek, 20 stycznia 2009

zima

w czwartek (15.01) robiliśmy próbę JZTZ — prawie jak karaoke, muza z lapsa, na to wokal i kilka dodatków; jak mi ktoś da dobry sprzęt, to mogę śpiewać bez napinania gardła, że ho ho

np. taki numer jak "morski" to spokojnie mógłbym wyśpiewywać na dancingach i potańcówkach dla 60-latków, może tym powinienem zajmować się później?

lepiej mi wychodzą te, które są "napisane" pode mnie (jakby to odjąć, że wszystkie teksty napisałem, ale niektóre mi nie podchodzą?), czyli anty-kaziki, psychodeliczny kowbuj, piosenki o dziewczynkach — ogólnie te "złe"

zresztą na pierwszą próbę — to niektóre numery niemal od razu wyszły ok — bo niektóre dobre piosenkowo są

we środę jeszcze (14.01) robiłem dodatkowy numet na płytę Wojt: zbitek nagrań demo, w różnych jakościach i wersjach, coś, co w konsekwencji było podstawą płyty — zabawne, jak to się wypotworniło


moje foty z nagłego ataku zimy w zeszłym roku, po drodze do pracy

Brak komentarzy: