poniedziałek, 19 stycznia 2009

Transporter 3

o ile Van Damme nigdy mnie nie przekonywał, to Jason Statham jest lepszy niż Steven Seagal i Jackie Chan razem wzięci — ma tę aparycję

mamy jakby szybsze i nieco błyskotliwsze czasy, że nawet rozrywka musi być na pewnym poziomie (u Seagala było z tym słabo — ale w "owych czasach" oglądało się to nieźle) (zresztą jak tylko jest w tv — to załączam)


pure rozrywka

dobra recka

(http://www.filmweb.pl/f466637/Transporter+3,2008/recenzje?review.id=7447):
"Oczywiście w ten prosty i doskonały męski świat szybko wkracza kobieta. Natalia Rudakowa gra wypasionymi piegami, ale poza tym rusza się jak wóz z sianem, ma wdzięk teletubisia i intonację syntezatora mowy. Przy okazji jest chyba najbardziej irytującym kwiatkiem do kożucha w kinie kopano-strzelanym ostatnich lat. Jej zaloty do bohatera wywołują iście Proustowski efekt, prawie namacalne poczucie upływającego czasu. No, dalej, Frank, rusz dupę! Skopże kogoś wreszcie, zamiast gadać z tą pustą lalą!"
w gruncie rzeczy pretekstowa fabułka zbliża "Transporter 3" do poziomu "Quantum of Solace" (a może na odwrót), podobnie z efektami wizualnymi — dlatego mamy takiego bonda, jakie czasy

zresztą — w tamtych czasach (których oczywiście nie ogarniam — bo mnie nie było), Connery też musiał się wydawać jakimś umięśnionym chamem, a teraz robi za wzór dżentelmena i jest niepowtarzalną klasą, z tym uroczym stylem retro (który wtedy retro nie był doprawdy)


zaczekajmy jeszcze 20 lat

Brak komentarzy: