poniedziałek, 2 czerwca 2008

warto żyć bezpiecznie!

słucham wczesnych demówek Pink Floyd — straszny łomot; a mówią, że to my gramy głośno i niezrozumiale :P
Ostatnie recenzje "Odessie" spotykają się z dobrym odzewem "moich korespondentów" — podejrzewam, ża mają już dość: "znowu jakiś skan recenzji!".
***
w środę mieliśmy udaną próbę z nicolasem, ćwiczyliśmy w nowym zestawie "tromby", "camerę obscurę" i "jedną minutę" — taka "camera obscura" jakby ją nagrać naprawdę jak Bulit to Spill i wziąć dobrego wokalistę, to mogłby ładna piosenka być
***
na razie w konkurencji na najlepszy hit naszych towarzyszy wygrywa "warto żyć bezpiecznie" jaką Endriu nagrał z gościem od wesel — niestety całe prawa do muzyki sprzedali, więc musza takiego hita wyprodukować na nowo
***
we czwartek dogoniłem hiszpański, potem bujnąłem się do Piotra po basa elektro-akustycznego (wygląda zjawiskowo, dawno go nie widziałem), a wieczorem oglądaliśmy filmy, które musieliśmy oddać:
"ślepy tor" oraz "Monster", ten pierwszy już kiedyś widziałem w tv, całkiem przyzwoity dramat kryminalny, dobrze rozpisane role, nie wiedziałem, że Mark Walberg ma takie muliszcze

z kolei "Monster" jest potworny — co zapewne było zamierzeniem twórców; jak niegdyś prtestowałem przeciwko rozbieraniu postaw ludzkich na podstawie filmu (wiadomo, przecież to scenariusz), to w tym wypadku tkanka filmu jest zupełnie nieistotna wobec drapieżności treści w nim zawartej — choć w usta głównej bohaterki włożono jednak zbyt dużo "społecznych" komunałów, które nie pasują do jej "poziomu umysłowości"

***

być może z tego powodu miałem katastroficzny sen, w którym ludzkość padała ofiarą jakiegoś wirusa (z kosmosu rzecz jasna), zarażonych izolowano i już więcej ich nie widziano, łej

Brak komentarzy: