czwartek, 28 sierpnia 2014

Odcinek z letnimi szaleństwami



19 lipca, sobota

My drogi i Miłościwie Nam Panująca nieuchronnie zmierzamy od mebli do lepszych mebli.

Po niezbyt późnym wstaniu, korzystając ze wspaniałej soboty w środku lata, wybraliśmy się po szczotę do liroya. Nie powiem, była to swego rodzaju przygoda. Ale jednak wyraźny znak, że wakacje się już skończyły.
***
Niemniej, po podwójnej porcji wędzonej buraczkowej odkurzyłem piwnicznego nieszczęśnika. Napompował się. Tego jednakowoż się nie zapomina. Się jedzie. Z lasem jest taki problem, że wszędzie wygląda tak samo i trzeba mieć samozaparcie albo dużo piwa. Roślinność jednolita i podszyta zeschłością, gdzie nie dociera słońce, a z jego niedostatku występowanie zwierząt rozmaitych ogranicza się do martwej myszy. No mi to nie stanowi, się jedzie.
Teraz — jak już hobby odświeżone, przyda mi się taki rowerek za 4 tysie.
***
Na skrawku prócz papierówek i wiśni są jeszcze truskawki, maliny, porzeczki i aronie. No ciekawe.
***
No to stołu na razie nie będzie, choć ładny był.
***
Miałem odwieźć na Stogi płytę "Actually", ale jakoś podoba mi się w przeciwieństwie do "Like a Prayer", która jest zwyczajnie nudna. Podstawówka jak trza.


20 lipca, niedziela

Odcinek z weekendem bez Fromborku

My drogi i Miłościwie Nam Panująca jednak nie skorzystaliśmy z wypasionej pogody ostatniego takiego lata.

Torn Curtain (1966) — nie jest chyba warte aż tak wysokiego miejsca na liście. Dla wyznawców Paula Newmana — zawsze, dla fanów Hitchcocka — niekoniecznie, dla miłośników sarniej urody Julie Andrews — owszem.
("Funeral in Berlin" — takie skojarzenie, ale nie ta klasa). Anachronizmy można darować, naiwność fabuły też przejdzie, fragmenty stricte szpiegowskie naprawdę elektryzują, ale wszystko to pozbawione żartu, lekkości, mało ciekawa muzyka, dodatkowo zupełnie niezrozumiałe, słabo kręcone sceny z projekcją tylną, a nawet w studio! Wyłącznie dla fanów STARYCH filmów szpiegowskich. Odhaczyłem na liście i nie żałuję.
***
Pies sąsiada — Tekla.
Szalooona.
Na łące byłem jakiś taki zgarbiony. Mebelki będą, światełka jakby nie świeciły, klasyczny duży kosz z promo wykorzystałem chyba tylko z sentymentu. No może jeszcze dla trudniejszej literatury. Słuszność postępowania w zdjęciach wybierania. Nie zapomnieć o deserze z kremem. Ogórki nr 2 nastawione. Odcinki (x 2) wartościowe. Ostatnie krople nalewki pigwowej z sylwestra. W sam raz na lato.


ps. właśnie zauważyłem, że na tych wybranych przeze mnie, to się chwytają


Brak komentarzy: