środa, 6 sierpnia 2014

2014-06-26, czwartek — Muzeum Historii Naturalnej i Nauki, ogród botaniczny



My drogi i Miłościwie Nam Panująca, a właściwie ja nawet nie, skatalogowała mi dzielnie daty i opisy, na których bazuję.
Bo ja bazowałem głównie na lenistwie.
Zwiedzanie koło domu.
Zwierząt prawie nie było (szkoda), a minerały jużeśmy widzieli wcześniej.
Kawałek "sztuki", a przecież i tak najważniejsze było odkrycie sesji plakatowej. W realu.
Niemniej, gry i zabawy, bo można się było bawić, a pewnych gier to najstarsi Grecy nie pamiętają, a były u nas takie za czasów komunistycznej podstawówki.
Właściwie też ogród nie zaskakiwał, bardziej liszką niż motylami, acz wypoczynek i relaks były, bo zdjęcia nie wyszły. (ale za drogo na te atrakcje)
Przynajmniej podniszczone miasto zaskoczyło krykietem (grali na placu), nieznaną mi wcześniej kolejką/windą, którą znaleźliśmy tylko dlatego, że zgubiłem drogę w dzielnicy chińsko-hinduskiej (klimat).
Dwa megalityczne budynki:
1. ten z queen, co to już go nie ma, a przecież tak się skrzy powybijanymi okny
2. ten co nie wygląda, bo jest w cieniu, ale architektoniczne pokłosie domu handlowego czy centrum targowego
Jeszcze było chłodnawo i tego dnia bardziej egzotycznie.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 



Brak komentarzy: