wtorek, 17 września 2013

Odcinek z jestem sobotą pracującą


chmiel na żywo, chyba prawdziwy
14 września, sobota

My drogi i Miłościwie Nam Panująca żadnej pracy się nie boimy.

Tzn. ja to nagrywałem piloty i zostałem skazany na banicję do drugiego pokoju.
Za to po krótkich zakupach sprawiłem się w trymiga niby master czif i przy okazji kawałek naczynia zmyłem. A schabowy i sałatka wyszły wybornie, zwłaszcza w takim tempie.
Był jeszcze czas na lekturę, ale co poniektórzy się nudzili.
Potem jeszcze nagrałem kawałek szkicu i już można było się relaksować.
Z odcinkami również i na cztery kolumny.



15 września, niedziela

Odcinek z piciem starych dziadów po krzakach

My drogi i Miłościwie Nam Panująca byliśmy na wyjazdach, bo ja w naturze.

Wstałem, zebrałem się i pojechałem. Na czas. Floyd Mayweather jr pokazał, że Saul "Canelo" Alvarez ma jeszcze czas. Również. Zwiedziliśmy z Jerzym Ptasi Raj i nawet mamy dowody. Wszystko na bieżąco i nawet słońce nam zaświeciło. Bardzo zadowolony (może prócz procentów).
A potem oglądałem tych murzynów (dla przypomnienia: nie oglądam koszykówki, lecz nba). I jeszcze trafiłem z plikami w sedno. (a dysk nie halo). Krotochwila nam się przedłużyła na cacy na przykład na ZAŚ.
22 bullets (2010) — Jean Reno: zrobiliśmy to tylko dla Ciebie. Ale zdaje się, że Marsylia ładna ("ja tam żadnego miasta nie widziałam").

 



Brak komentarzy: