czwartek, 12 września 2013

Odcinek z efektem (pochyleniowym)


Giovanni Segantini (1858-1899) - album: Lombardia 1829-1926

9 września, poniedziałek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca w przelocie.

A należy nadmienić, że w mp3 jestem znowu w fazie Barry. Może wyłączywszy kolejną kasetę (tak, Twoją), do której dojrzałem, by mówić: uczcie się na tym, to encyklopedia. Superunknown (1994). Ogólnie jestem w fazie, kiedy mam czas i mogę się zastanawiać, jak oni tam umieścili stopę w miksie. I że np. Paweł gra podobnie.
Więc byliśmy na próbie Umpy i nawiązaliśmy do starych dobrych czasów polskiego rocka o jakieś 20 lat za późno. A co tam. Przynajmniej byliśmy efektywni.
Głaskałem się z wielkim psem, gryzłem z kotem, to znaczy on mnie gryzł, ale ja nie dałem po sobie poznać, piliśmy na schodach i jeszcze kompot winny z porzeczek u Wojta w kuchni i bardzo późno wróciłem do domu. Ale z gitarą.

bo przecież to nawet na żywośmy widzieli
10 września, wtorek

Odcinek z zakupów szałem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca w nieco dłuższym przelocie ale na bogato.

I nagle, w dobrym tonie, mamy robotę, ale w dobrym tonie mówię.
Minęło, wybrałem się w ten ostatni letni dzień, na krótkim rękawku, idę, zajrzałem do osso — a tam już zakupów szał! Sobie też kupiłem prezent, a co.
Potem jeszcze kostki dwie, filmy trzy i na Stogi. Zabrakło i siatki i słoików, ale poradziliśmy sobie z pakowaniem, jajeczna pierzynka na buraczkowych śledziach bardzo znakomicie, do tego kuleczki mięsne, a jakże pasztet(owa), relaks przy gazecie i piwie, a atlas grzybów bardzo trafiony, 1/10 jakoś zbyt szybko leci. No i kureczki!
Więc jak tylko wróciłem ze skarbami, to zasmażone kurki z jajkiem, a nawet dwoma, rozpakowywanie, a potem już byłem do snu, chociaż rekord (nie wiedzieć jak) pobiłem.



Brak komentarzy: