poniedziałek, 7 stycznia 2013

Odcinek sylwestrowy



31 grudnia, poniedziałek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca przetańczyliśmy cały wieczór.

Sylwek jak sylwek. W robocie zawsze taki sam. Ale z rana:

Piero Umiliani, Nino Rota, Armando Trovaioli — Boccaccio '70 (1962)

Dobrze robi. Podobnie jak Waldemort Pawlak.
W sumie nawet szczęśliwie dojechałem, uwzględniając sobotni rozkład jazdy. Być może nagła mała panika, że tego dnia powinno się bawić na jakiejś szampańskiej imprezie. Ale po co. Na bal się człowiek nauczy tańczyć wpierw.
Ale zaraz potem usiadłem w tram i mnie porwało. Więc kiedy już się zorientowałem, na jakim jestem przystanku, pomyślałem sobie, że właściwie mógłbym tam wsiadać u siebie i potem jechać, jechać, jechać i czytać bez przestanku. Do końcowego przystanku. Dłużej, ale być może wygodniej niż autobusem.
Jako że i tak niczego nie da się dopiąć na ostatni guzik (zwłaszcza ostatniego dnia starego roku), to i tak z uporem godnym lepszej sprawy każdy się stara jak umie. Na szczęście wraz z rozwojem sytuacji (czytaj = zwiększoną absencją) następuje pewnego rodzaju spokój. Co tam — najwyżej popracujemy jutro, jutro też jest dzień. Zatem tak umówieni, uspokojeni kończymy wyjątkowo o 15. Tylko z sobotnim rozkładem jazdy podróż się wydłużyła.
 
jesteś sylwestrowo wystrojona
kawa 
ubieram się też (miałem nie przecież)
imprezujemy już od 17:45 powiedzmy 
drinki i youtube party (ależ hitów odkrywanie) 
tańcujemy 
kolacja pysznie 
tańcujemy na bosaka, każdy jak umie, ja nie umiem 
i nagle północ 
mroźno i hucznie 
impreza się schyla  
kończymy ok. 1:30 
udajemy się na zasłużony odpoczynek spaaaać 
udajemy się 
oby nam się (Wam również) 
rzeczony:



Brak komentarzy: