piątek, 17 lipca 2009

Zbigniew

środa, 15 lipca
Miałem się wybrać na działkę, ale pogrzmiło, popadało i zrezygnowałem. Za to przygotowałem dla Johnego pilot do
"św. czas". Gitara ze stickiem — ok, przędzie równo. Do tego wersja "do słuchania", perka z jednego mikrofonu, gitara i wokal Nicolasa. Całkiem sprawnie idzie mi wykorzystanie efektu abbey road do perki, daje wyraźną dynamikę głównych elementów: stopy i werbla, które u Johnego nie przebijają się przez blachy.
***
Wieczorem (wobec niepasowania napisów) czytałem Normana i słuchałem meczu Mistrza Polski z Mistrzem Estonii,
niedługo polskie drużyny będą odpadać z pucharów już w lipcu he he. Czy są jeszcze jakieś mniejsze kraje w Europie? Zostały chyba tylko San Marino i inne Luxemburgi. Podobnie siatkówka — zwyczajny łomot od Finów — wrócił Kadziewicz, chyba tylko po to żeby porobić grymasy na potrzeby kamerzystów, najpierw spuścił drużynę Trefla do II ligi, a teraz niby wzmacnia reprezentację. Zastanawiająca jest taka popularność siatkówki w naszym
kraju wobec tak niewspółmiernego braku osiągnięć.
***
Jeszcze na polsacie sport dają powtórki walk Amira Khana — przecierają szlak do sobotniej imprezy. Efektowne.
***
A, no właśnie, zmarł Zbigniew Zapasiewicz. Aktor. Nie jakieś tam polskie seriale, które nawet sitcomami nie można nazwać, bo nie są śmieszne, raczej familiady obyczajowe dla ukojenia życiorysów bez życiorysu. Aktor. Głównie teatralny. Kto teraz chadza do teatru? A kto widział film z Zapasiewiczem? "Barwy ochronne" może, "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" może, bo to nowsze, bo to Stuhr (Stuhr, wiadomo, śmieszne rzeczy kręci). O! mam, "C.K. Dezerterzy"! Wszyscy widzieli chociaż raz, tam on był. Proszę jak niewiele zostaje z tak wartościowej (w życiu REAL teatru) postaci.
***
Co ładnie mi zwieńczyło wieczór, był w tv program o tym, jak amerykańscy szpiedzy i inne siatki, pod koniec II wojny robili łowy na niemieckich naukowców, którym zapewniano dobrobyt za współpracę rzecz jasna. Raczej oczywiste. I akurat złożyło mi się to z fragmentami czytanej właśnie książki o planowanej dominacji USA na powojennej arenie. I w dodatku nałożyło się na tekst ITNON "ANTI-EPIDEMIC WATER UNIT SUPPLY UNIT 731", który popełniłem niedawno na rzecz politycznej hucpy do muzyki rockowej, heja, na ten temat właśnie.
***
Chciałbym ogólnie nadmienić, że wciąż mamy wspaniałe lipcowe lato, jakiego dawno nie pamiętam w naszym kraju.
***
tu:
jest jakaś kwestia interpretacyjna "Przemian" Harry'ego Mathewsa. W ogóle mój egzemplarz był wybrakowany o jakieś 20 stron, czytałem list, by nagle przejść do kwestii, że główny bohater nie rozwiązał zagadki, a z powodu braku funduszy musi przerwać poszukiwania. I tak też zakończyłem lekturę. W końcu nie o to chodzi by złapać króliczka.

Brak komentarzy: