23 września, wtorek
My drogi i Miłościwie Nam Panująca marzniemy i ustawiamy się w kolejce do następnego. I nie jemy soli (nie ja oczywiście).
Wtorek:
Ta kaseta wyżej.
Edyta Bartosiewicz — Dziecko (1997) — ja ją po prostu lubię.
Bakszysz — One love (1993) — raga raga śpiewa Wojt tak jak oni. Niby lata 90., a jak 80. Słabe.
Nocna Zmiana Bluesa — The Best of The Blues Nightshift (1990) — coraz dalej od bluesa w ogóle jestem. Nigdy nie lubiłem (harmonijka fuj!), więc nie.
Acha, doliczyć co wyrzuciłem (bo bez pudełek i źle grało):
— miała być EP Smashing Pumpkins, a okazały się wokalne wersje pierwszej EP Kevin Arnold z towarzyszeniem metronomu
— nieznana mi płyta z remiksami NIN — strasznie powtarzalne
***
Per Grazia Ricevuta — Nino Manfredi (1970) — coraz bardziej tragikomediowo, z czego nie ma się czego śmiać. Żałosność głównego bohatera pokazana jest w sposób drażniący, a adekwatny. Jednak sam obraz mnie nie przekonuje. Może też nie do końca rozumiem takie kino, a może dlatego, że nie rozumiem włoskiego, a hiszpański (napisy) tylko w połowie.
"Film był najchętniej oglądanym w całym sezonie 1970/71 w sumie prawie cztery miliardy kolekcji".
***
Wieje, hałas i problemy z plikiem = same nieszczęścia. (później doszły następne).
Lokaty załatwione, przyjmuje duża blond pani, co musi mieć paznokcie na glansik (przyszło mi do głowy, że jednak praca tego wymaga).
Nie są to klapki kubota, ale porządny chiński plastik za 15 zeta. No zobaczymy.
Za mało czasu w naturze spędziłem, żeby się zachwycić.
Bo to nie ta pogoda.
Na Stogach też nie.
Natomiast znalazły się kolejne "Filmy", wyrzuciłem kolejne "Piłki Nożne" oraz kolejną stertę makulatury. Coraz klarowniej. Oraz czipsy/orzeszki mniam.
Wieczór mieliśmy chłodny i słony, a niedziałająca kaseta Armii nie pomogła w tej sytuacji.
Zwłaszcza (jak się okazało później) i tak trzeba czekać czekać (się urlopują urlopują), a w pobliżu nie ma rossmana.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca marzniemy i ustawiamy się w kolejce do następnego. I nie jemy soli (nie ja oczywiście).
Wtorek:
Ta kaseta wyżej.
Edyta Bartosiewicz — Dziecko (1997) — ja ją po prostu lubię.
Bakszysz — One love (1993) — raga raga śpiewa Wojt tak jak oni. Niby lata 90., a jak 80. Słabe.
Nocna Zmiana Bluesa — The Best of The Blues Nightshift (1990) — coraz dalej od bluesa w ogóle jestem. Nigdy nie lubiłem (harmonijka fuj!), więc nie.
Acha, doliczyć co wyrzuciłem (bo bez pudełek i źle grało):
— miała być EP Smashing Pumpkins, a okazały się wokalne wersje pierwszej EP Kevin Arnold z towarzyszeniem metronomu
— nieznana mi płyta z remiksami NIN — strasznie powtarzalne
***
Per Grazia Ricevuta — Nino Manfredi (1970) — coraz bardziej tragikomediowo, z czego nie ma się czego śmiać. Żałosność głównego bohatera pokazana jest w sposób drażniący, a adekwatny. Jednak sam obraz mnie nie przekonuje. Może też nie do końca rozumiem takie kino, a może dlatego, że nie rozumiem włoskiego, a hiszpański (napisy) tylko w połowie.
"Film był najchętniej oglądanym w całym sezonie 1970/71 w sumie prawie cztery miliardy kolekcji".
***
Wieje, hałas i problemy z plikiem = same nieszczęścia. (później doszły następne).
Lokaty załatwione, przyjmuje duża blond pani, co musi mieć paznokcie na glansik (przyszło mi do głowy, że jednak praca tego wymaga).
Nie są to klapki kubota, ale porządny chiński plastik za 15 zeta. No zobaczymy.
Za mało czasu w naturze spędziłem, żeby się zachwycić.
Bo to nie ta pogoda.
Na Stogach też nie.
Natomiast znalazły się kolejne "Filmy", wyrzuciłem kolejne "Piłki Nożne" oraz kolejną stertę makulatury. Coraz klarowniej. Oraz czipsy/orzeszki mniam.
Wieczór mieliśmy chłodny i słony, a niedziałająca kaseta Armii nie pomogła w tej sytuacji.
Zwłaszcza (jak się okazało później) i tak trzeba czekać czekać (się urlopują urlopują), a w pobliżu nie ma rossmana.
24 września, środa
Odcinek z brakiem próby?
My drogi i Miłościwie Nam Panująca bio Malczewskiego.
Te super czasy nastały: rano 6 stopni C.
Taki mamy...
Tymczasem skończyłem
Jan Białostocki "Sztuka XV wieku. Od Parlerów do Dürera" (2011) — znakomicie się to oglądało. Bibliografii nie ogarniam, ale najwyraźniej on to zrobił. Szacun.
***
I ze wzruszeniem znalazłem odnośnik an stronie.
A okładka winyla strasznie mi się podoba — dostanę/nie dostanę?
***
odebrać książkę w małpce — jest
zobaczyć bio Malczewskiego — jest
montaż nowych szkieł — jest (nie są przesadnie za ostre = wada nie pogłębiła się mocno)
dom — jest
***
Z tego lenistwa wypiłem kawę i "pracowaliśmy", przynajmniej niektórzy.
(werbel, basy, FUZZakustyki, Wojtowi podrasowałem wokal na cacy) (nie podoba mi się małojajeczny wstęp "I dont", zmienię)
Były zdjęcia z golasem, był ufok, oraz zarośnięta działka.
Zimno, ale spać.
Acha, pączek i czekolady się mi podobają.
Odcinek z brakiem próby?
My drogi i Miłościwie Nam Panująca bio Malczewskiego.
Te super czasy nastały: rano 6 stopni C.
Taki mamy...
Tymczasem skończyłem
Jan Białostocki "Sztuka XV wieku. Od Parlerów do Dürera" (2011) — znakomicie się to oglądało. Bibliografii nie ogarniam, ale najwyraźniej on to zrobił. Szacun.
***
I ze wzruszeniem znalazłem odnośnik an stronie.
A okładka winyla strasznie mi się podoba — dostanę/nie dostanę?
***
odebrać książkę w małpce — jest
zobaczyć bio Malczewskiego — jest
montaż nowych szkieł — jest (nie są przesadnie za ostre = wada nie pogłębiła się mocno)
dom — jest
***
Z tego lenistwa wypiłem kawę i "pracowaliśmy", przynajmniej niektórzy.
(werbel, basy, FUZZakustyki, Wojtowi podrasowałem wokal na cacy) (nie podoba mi się małojajeczny wstęp "I dont", zmienię)
Były zdjęcia z golasem, był ufok, oraz zarośnięta działka.
Zimno, ale spać.
Acha, pączek i czekolady się mi podobają.
25 września, czwartek
Odcinek z różą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca jakby na "paaaaan bóg zastępów".
Australijka kiepsko, pogoda nie nastraja.
Dead Can Dance ok. Ramones też.
Steppenwolf — Monster (1969) — w przeciwieństwie do innych legend lat 60. wyjątkowo mogę tego słuchać. Może kwestia wokalu. Nie jest wstydliwe.
***
Bardzo ciekawe wersje:
https://play.google.com/store/music/album/James_Bond_Theme_Band_The_Man_With_The_Golden_Gun_?id=Bn3554ivezbzerkhgvw3snjczyi
Ba, sporo z nich znam, być może nawet mam.
***
I Due Nemici — Guy Hamilton (1961) — nie mogłem ominąć. Sami znajomi: David Niven, Nino Rota (muz.), Alberto Sordi — tak, to komedia wojenna i wcale mi to nie przeszkadza.
***
Sadzimy róży krzak. Na szybko i do domu.
Sprytnie otrzepałem ją z wszystkich płatków kwiatowych.
Odcinek z różą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca jakby na "paaaaan bóg zastępów".
Australijka kiepsko, pogoda nie nastraja.
Dead Can Dance ok. Ramones też.
Steppenwolf — Monster (1969) — w przeciwieństwie do innych legend lat 60. wyjątkowo mogę tego słuchać. Może kwestia wokalu. Nie jest wstydliwe.
***
Bardzo ciekawe wersje:
https://play.google.com/store/music/album/James_Bond_Theme_Band_The_Man_With_The_Golden_Gun_?id=Bn3554ivezbzerkhgvw3snjczyi
Ba, sporo z nich znam, być może nawet mam.
***
I Due Nemici — Guy Hamilton (1961) — nie mogłem ominąć. Sami znajomi: David Niven, Nino Rota (muz.), Alberto Sordi — tak, to komedia wojenna i wcale mi to nie przeszkadza.
***
Sadzimy róży krzak. Na szybko i do domu.
Sprytnie otrzepałem ją z wszystkich płatków kwiatowych.
Sekcja Specjalna
John Barry — Thunderball (1965)
czy ja muszę coś?
płyta zwartsza niż full ost, bo musiała pod choinkę — tako rzecze historia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz