Odcinek jubileuszowy zakończę berlinianką, bo tak wyszło w kolejności. Reszta oczywiście się zapisuje i pójdzie hurtem zaraz potem. (co się tam będę rozpisywał, dajcie mi film z agentem albo naszym człowiekiem).
W końcu czas na podsumowania i statystyki, trzeba będzie przejrzeć mp3, zrobić listę, wybrać.
Na razie sylwestra szał (klosze już są fantastycznie, My drogi i Miłościwie Nam Panująca mamy klimatyczne światełka w kuchni oraz wspaniałą konstrukcję filmową).
Bo TO taka pętla, spacer po zaprzyjaźnioną rurkę, drapanie się z winylowym kotem, zwieńczenie, zakończenie, extra,
superaśnie, a muza mi nigdy nie zgaśnie (wstałem rano, świeci słońce, widać COKOLWIEK!, odwaliło mi trochę z radości), koncertowy przebój roku (no, sformułowanie, że byłem tylko na 5 koncertach w życiu już jest trochę nieaktualne), trzykrotne wakacje i inne rewelacje (dodać cudzysłowy).
Trochę trzeszczy (życie, panie), ale przecież można się doszukać ładnego, znajomego, adekwatnego:
Kto wie, może w tym roku pojedziemy do Fromborka, ho ho! To co, znowu foto Z!, hę? Buziaczki. Najszczerszego najlepszego i uszanowanko.
"koszykarze, koszykarze, zawsze zawsze..., z okazji: konwalie i szacunek..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz