czwartek, 27 maja
Środa zaś, środa. Obiad jak zwykle gotowy (gulasz), mieszkanko wysprzątane. Trochę relaksu (a może nie, kiedy się zawieszało) w grze. Ponieważ środa to TEN dzień, to nie mieliśmy filmoteki, zatem jeszcze przed godziną zero obejrzałem fragment meczu Holandia-Meksyk (co raczej stawia mnie sytuacji, że jednak będę kibicował, na pewno tym z Am. Płd. i Śr., ale kwestią terminów "muzyka?/mecz?" zajmę się później).
***
Wieczorem raczej już nie zaszalałem, zrobiłem wavy z tego co nagraliśmy we wtorek. Ogólnie rewelacja i podoba mi się to miękkie, bliskie brzmienie. "Czy masz kontakt z Kamilem?", "Tak, ale przez krótką chwilę" i zaraz trzeba było iść spać. A tak, do meczu był pop-corn, bo dawno go nie było.
***
Surówki, a nawet całe ich masy zjadam w pracy, bo w domu jestem najedzony.
***
Ostatnimi dniami bywa chłodno i wietrznie, szczególnie rano, ale z zapałem poginam w krótkich galotach, bo w pracy jest w sam raz i wygodnie. Popołudniami jest bardziej znośnie, bywa, że na słońcu jest zaprawdę ciepło. Oczywiście nie to co sobotnie szaleństwo.
***
Skoro dzisiaj odcinek z gatunku lekkich, to pora przewietrzyć zbiory zdjęć, które zaległy w okolicy pulpitu.
Znana piosenkarka:
Znana tenisistka Simona Halep:
To też Simona Halep, znana w sieci jako "simona_halep7", ale nie sądzę, żeby była aż tak znana:
Sezon nba w PEŁNI:
Orunia, mały kościół, doprawdy, niewiele się zmieniło od XIX wieku:
Orunia, park Schopenhauera, znana topola:
Topola na pewno historyczna, że znana to bym polemizował, a już w ogóle Park Schopenhauera, to bardziej "Park Schopenhauera", czyli coś, co w zamierzchłych czasach było parkiem, potem przedzielono to linią kolejową, potem przyszli Niemcy — to też nie, oni to jeszcze mieli, to byli ci drudzy sąsiedzi, a potem chodziło się tędy do kina ew. pograć w piłkę na placu/łące, gdzie kiedyś były zakłady wyrobów mleczarskich, ale na pewno nigdy nie było to parkiem. W tym czymś, na tyłach MDK był nawet napowietrzny koncert Illusion.
A na koniec "bossanova". Mię nie pytajcie, tak było w necie:
Środa zaś, środa. Obiad jak zwykle gotowy (gulasz), mieszkanko wysprzątane. Trochę relaksu (a może nie, kiedy się zawieszało) w grze. Ponieważ środa to TEN dzień, to nie mieliśmy filmoteki, zatem jeszcze przed godziną zero obejrzałem fragment meczu Holandia-Meksyk (co raczej stawia mnie sytuacji, że jednak będę kibicował, na pewno tym z Am. Płd. i Śr., ale kwestią terminów "muzyka?/mecz?" zajmę się później).
***
Wieczorem raczej już nie zaszalałem, zrobiłem wavy z tego co nagraliśmy we wtorek. Ogólnie rewelacja i podoba mi się to miękkie, bliskie brzmienie. "Czy masz kontakt z Kamilem?", "Tak, ale przez krótką chwilę" i zaraz trzeba było iść spać. A tak, do meczu był pop-corn, bo dawno go nie było.
***
Surówki, a nawet całe ich masy zjadam w pracy, bo w domu jestem najedzony.
***
Ostatnimi dniami bywa chłodno i wietrznie, szczególnie rano, ale z zapałem poginam w krótkich galotach, bo w pracy jest w sam raz i wygodnie. Popołudniami jest bardziej znośnie, bywa, że na słońcu jest zaprawdę ciepło. Oczywiście nie to co sobotnie szaleństwo.
***
Skoro dzisiaj odcinek z gatunku lekkich, to pora przewietrzyć zbiory zdjęć, które zaległy w okolicy pulpitu.
Znana piosenkarka:
Znana tenisistka Simona Halep:
To też Simona Halep, znana w sieci jako "simona_halep7", ale nie sądzę, żeby była aż tak znana:
Sezon nba w PEŁNI:
Orunia, mały kościół, doprawdy, niewiele się zmieniło od XIX wieku:
Orunia, park Schopenhauera, znana topola:
Topola na pewno historyczna, że znana to bym polemizował, a już w ogóle Park Schopenhauera, to bardziej "Park Schopenhauera", czyli coś, co w zamierzchłych czasach było parkiem, potem przedzielono to linią kolejową, potem przyszli Niemcy — to też nie, oni to jeszcze mieli, to byli ci drudzy sąsiedzi, a potem chodziło się tędy do kina ew. pograć w piłkę na placu/łące, gdzie kiedyś były zakłady wyrobów mleczarskich, ale na pewno nigdy nie było to parkiem. W tym czymś, na tyłach MDK był nawet napowietrzny koncert Illusion.
A na koniec "bossanova". Mię nie pytajcie, tak było w necie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz