czwartek, 2 lipca 2009

soccer 3

A, w autobusach obecnie czytam "Przemiany" Harry'ego Mathewsa. Zabawne te wszystkie pomysły, ale nie kumam nic poza warstwą fabularną. A, w końcu w Polsce ukaże się powieść Gyorgy Spiro o towiańczykach, które to fragmenty tak podobały mi się kilka lat temu.
Wybraliśmy się na rynek na Elbląskiej, ale przed 13 wszystko już było pozamiatane. Na szczęście przejeżdżając 154, na Małomiejskiej zobaczyliśmy truskawki po 3 zeta, więc kupiliśmy 12 kilo, od razu umyliśmy i załadowaliśmy do baniaka. Potem obiad i już pojechaliśmy do oszą, a stamtąd na działkę do Piotra, gdzie posiedzieliśmy do 21:15 przy jedzeniu, winie, piwie, winie i 80-procentowym rumie. Ale nie było jakoś ostro i przesadnie, raczej krótko, wszyscy się szybko zmywali. Wróciliśmy sprawnie ostatnim autobusem oszołomskim.

W niedzielę mieliśmy tradycyjny zestaw rozrywek. Mimo że pogoda nie nastrajała optymistycznie, wybraliśmy się na rowery, trasa równie tradycyjna, Małomiejska, Sandomierska, Równa, Olszynka, Dolne Miasto, Kanał Raduni, zgłodnieliśmy przez godzinkę. Pizza, którą zrobiliśmy była znakomita. Chyba musimy to opatentować. No, chyba się nie da.
(foto: ebeo; http://gdansk-orunia.mojeosiedle.pl/viewtopic.php?t=16223&start=15)

Taka kwestia była, finał się skończył i już nikt nie pamięta. Ale teraz się zaczęło: Shaqu poszedł do Cleveland w ramach polowania na ostatni tytuł — bardzo ciekawe, jak to wyjdzie z LeBronem — pierwszy i ostatni, nio nio. Więc zaraz Orlando wzięli Vince'a Cartera — to może być niezły shot — ciekawe, czy im kasy nastarczy. Jeszcze Jefferson (co go pamiętamy z Nets) poszedł do Spurs — dobra strzelba. Teraz czekamy na ruch dla Gortata. Na razie zainteresowanie jest spore.


Brak komentarzy: