Obecnie WILCO wygrywa konkurs na najfajniejsze pop-rockowe piosenki z nutką inspiracji Pavement (The Album) z wielbłądem na okładce.
Ale najlepszą płytą, jaką ostatnio słuchałem bez wątpienia było JAPANDROIDS — maksymalnie energetyczne i melodyjne granie na gitarę, wokal i perkusję. Jak za dawnych czasów, kiedy rypało się jedną kasetę na okrągło trzeba sobie to puszczać, póki się podoba i kręci.
***
Imaginary Portrait of Diane Arbus oglądalismy jakiś czas temu, na poły bajkowa, fantasmagoryczna opowiastka zalegająca w klimacie słodkich lat 50. ubiegłego wieku, opatrzona wieloma nieprawdopodobnymi okolicznościami, zbyt przepięknymi kolorami i scenografią. Oglądało się miło, ale oboje stosunek mamy niejednozanczny. Do filmu.
***
Kolejnym sympatycznym twórcą easy-listening jest LES BAXTER. Odrobinkę bardziej ekstrawagancki w brzmieniu niż Bert, korzystający w większej liczby różnorodnych klisz. Częstokroć posługuje się melodiami na fortepianie, co do wtóru orkiestry czasem bardziej zbliża się do muzyki filmowej w technikolorze.
***
DĘTysta wczoraj przebiegł sprawnie. Schodzące z zęba znieczulenie uśmierzyłem piwem i choć próba była mozolna (te ciągłe grzebanie w drobiazgach), to dałem radę.
***
W poniedziałek usmażyłem plakat na kolejny występ.
Nawet zauważyłem notkę o nim:
http://rozrywka.trojmiasto.pl/Nowe-idzie-od-morza-muzyka-na-letnie-dni-n33249.html
Hah! Ostały się foty pamiątkowe z występu, na stronie:
http://www.trojmiastocafe.pl/index.php?page=kluby_wyswietl&id=12
Porcupine Tree czy Archive — to dobre.
Wojt mówi, że w nocy nas puszczają tutaj:
http://radio.com.pl/muzyka/playlista/3/?date=20090601
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz