czwartek, 18 czerwca 2009

kanał Raduni na foto

poniedziałek, 15 czerwca
Dzisiaj nie mam dobrego dnia. Wiadomo. Ponieważ byłem z rana nieco otumaniony, więc zanim odebrałem e-maile, przejrzałem bazę, zaakceptowałem czystodruki i załatwiłem kilka spraw bieżących, to zrobiła się 12 i poczułem się lepiej, że już tylko 4 ha zostało do końca. Ci co mają dzwonić tymi telefonami na razie są za granicą, więc mam wolne.
***
Kończąc: w czwartek wybraliśmy się jeszcze do Adamsów, przyszli też Jerzy & Co., ogólnie było dzieciato, rodzinnie, dużo jedzenia i picia (a miało być tylko na dwie godziny przecież); Jerzy jak zwykle okazał się niezwykle wychowany i kupił prezent nowemu (już nie takie nowe) dziecku — my oczywiście nie, bo my wychowani nie jesteśmy. Graliśmy w nowoczesny Monopol — nie ma już wymiętych banknotów, ale są karty płatnicze i specjalna maszynka wielkości większego kalkulatora, która sama przelicza, łał!
W piątek, po śniadaniu, fryzjerze Skarbie, zrobieniu zadań z hiszpana, obiedzie, wizycie z Kowal, meczu Urugwaju trzeba się było wybrać na hiszpana, który okazał się być miły, ale dzień zleciał.
***
W sobotę popracowałem nieco nad ITNON — dopasowałem pliki overhadów (dzięki Endriu!) do swoich, dołączyłem patterny w brakujących miejscach. Oczywiście pojemnościówki brzmią bardzo dobrze, więc one stworzą podstawę brzmienia. Trochę mi zeszło, więc dzień miał się ku końcowi.
***
Oglądamy nieustająco przyjaciół. Sezon za sezonem.
***
W niedzielę też. No, jeszcze coś tam poczytałem pod drodze. Ale weekend był, tak jakby go właściwie nie było.
***
czwartek, 18 czerwca
W poniedziałek jakoś nie czułem wieczorem niewyspania. Pojechałem rowerem na Chełm, oglądaliśmy u Piotra foto z Teneryfy, Egiptu i tegorocznej majówki. Taki przegląd. Jazda była fajna, hamulce działają zawodowo — można przyszaleć nieco z prędkością z górki. Jechałem taką wąską, pojedynczą ścieżką tylko dla pieszych. Po obu stronach wysokie trawy, niemal na metr rozpościerały się i zachodziły do środka. Rowerem przez dżunglę!Ogólnie rośliny mają teraz wypas: pada deszcz, świeci słońce i tak na okrętkę. Maki i chabry się porozkwitały na kawałku pola, które mijamy po drodze.
***
We wtorek próba, w miarę udana. Znaleźliśmy motyw C do numeru "francuski szanson/w ten świąteczny czas" — całkiem rocky w stylu Wilco. Średnio nam wychodzi, ale jest ładny. Zaś pod koniec zagraliśmy jeden font na pattern z stylu (że tak powiem) Gorillaz — to to jest całkiem skoczne.
***
Zaś w środę zająłem się tłoczeniem grafomańskich tekstów do ITNON — mam nadzieję, że Tomek coś z tego skleci.
***
Książka Zinsa całkiem ciekawa.
Co zabawne, na hasło "teorie spiskowe" w googlach
(
http://www.virango.pl/files/images/ATT00032.preview.jpg) wyskakuje takie foto:

To apropos szybciutkiej książeczki o teoriach spiskowych właśnie.

Brak komentarzy: