zaś w nocy z soboty na niedzielę (nie oglądałem w nocy, nie) był rewelacyjny pojedynek Shane'a Mosleya z Antonio Margarito — murzyn wykończył meksykola w sposób widowiskowy, bezwględny i dobitny, znakomicie się to ogląda (widziałem już 2 i pół raza)
wieczorem Skarbie oglądało film w tv, ja zaś podskoczyłem z okładkami do obu bandów: poszły w ruch nadruki na cd, i okładki tylne (1/2), jeszcze coś trzeba będzie na rozkładówki wymyśleć
na Gregor Samsę zwróciłem uwagę z płyt Tomka, teraz słucham nowego i to jest wielkie
ciekawy tekst w artykule:
http://www.rp.pl/artykul/12,255234_Niedbalstwo_jest_sztuka_.html
"W tych mistrzostwach dla Chorwatów liczy się tylko złoto. Zainwestowali w nie ogromne pieniądze. Sześć z siedmiu obiektów zbudowali od podstaw, ściągnęli do miejscowych klubów największe gwiazdy, z Baliciem na czele. Nie przegrali jeszcze meczu w turnieju. I żadnej reprezentacji nie boją się tak jak polskiej".
wtorek (27.01) był niezwykły pod względem piłki ręcznej w naszym kraju
my na próbie zmagaliśmy się z decyzjami, gdzie, co, za ile, u kogo nagrywać; Nicolas mnie ciśnie, aby nagrał wokal jeszcze raz u tego jukatana, co moim zdaniem jest zbędne, bo (teraz jak mam już przykład) wiem na pewno, że moja koncepcja szeptanego jest słuszna, więc po co się kłócić, skoro nasze cele są rozbieżne
trochę się bałem usłyszeć "św. granat z Antochii na rzecz porozumienia palestyńsko-izraelskiego", ale okazało się, że mój wokal brzmi jak mój wokal, jedną linijkę zaśpiewałem niewyraźnie, ale to był ten drugi raz, kiedy "miałem w to włożyć więcej ekspresji"; i generalnie pasuje do numeru — tyle, że trza jak jeszcze mniej głośnego głosu, tylko sam, szept, szept
natomiast ogólnie rozczarowało mnie brzmnienie ze studia — ot, nagrane; słuchać, ze perkusja stoi tam w rogu, gitary bez żadnych panoram, jedna w lewym kanale, druga w prawym (nawet na solówce!), zmiksowane jak dla starej ciotki, wokal z przodu, potem perkusja i bas, gitary w tle
ale chyba już się powoli przyzwyczajam, że tak starodziadowsko gramy, bo jak posłuchałem sobie Von Bondies "It Came From Japan" (2001 rok) (co było pierwowzorem "vete"), to energia tego nagrania poraża, zaś nasze dynamicznie i realizacyjnie siedzi głęboko w ....., no dobra, w latach 90.