wtorek, 17 lutego 2015

Odcinek z osso na ostro



19 stycznia, poniedziałek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaliczyliśmy kolejną wizytację.

Inventions — Maze of Woods + Remixed Vinyl Bundle // Red/Black Mystery Mix and Clear w/ Red Streaks
ee, już wykupione
***
Foxes in Fiction — Ontario Gothic // Transparent & Sea Blue Vinyl
milusie dreamy, Angelo Badalamenti i Twin Peaks
w sumie tak tak, tylko kosztuje
http://orchidtapes.bigcartel.com/
***
Poranek/przedpołudnie nam zeszły w oczekiwaniu, spacer, bułeczki w mięsnym, wszystko to było. Pojechaliśmy kiedy trzeba było się zbierać, mamy nowe zalecenia (na żabę) + witamina D, zostałem wylądowany w Gdańsku.
***
4 foto w 4 minuty! Foto zajączek nie wygląda tak, jak kiedyś (kasety kasety!), ale szybko, następnie pasp-artou (czy jak to się tam pisze), bardzo dużo czasu w osso i sam się zaskoczyłem. Aż dwa razy.
Dzisiaj w lidlu ok i jeszcze lasem do domu.
Na wieczór.
Na zmęczeniu, po obiedzie (ostatnia pieczeń z majerankiem), Ty dziarasz, ja "Żywot Briana", zupełnie na świeżo. Potrzebowałem czegoś poważnego.


20 stycznia, wtorek

Odcinek z zakraplaniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca zaczęliśmy pracowity dzionek

mili są (soundsupply poleca):
http://gold-robot.com/
***
Oczywiście system nie działa, oczywiście polskie lekarstwo działa tak se. Ale krople w końcu byli i w końcuśmy się stamtąd wyrwali.
Jest śnieg!
Jest mielone!
Jest trasa treck w śniegu!
Jest Wojt i Vreen jedynka (świetna kaseta, włożyliśmy w nią wszystko, co nasze), jest mój LAS z moim śniegiem (świeżo świeżo), Ty dziarasz, ja obiad.
Przez resztę dnia młody mnie strasznie wymęczył, dopiero wieczorem chwila oddechu, nastąpiło przednocne przejęcie, a ja zasiadłem, na poważnie do 2. Bez nba, z www, potem z nowymi cenami. Pożarłem słodycze.


21 stycznia, środa

Odcinek z pierwszym dniem Babci

My drogi i Miłościwie Nam Panująca z wieczornym zapachem taty po próbie.

Tak, ten dzień był dość rozjechany.
Tak od połowy. Acz pogoda piękna, ze spacerem włącznie.
Zdążyłem w godzinę na Stogi (tam "afera" z kolędą), następnie prawie zdążyłem na salę.
Nie było źle, porządnie zagrane, nagrane również.
Czipsy czipsy hej. I dużo piwa.
Hans Eberhard Mayer, Historia wypraw krzyżowych, 2008
naukowe dosyć.
Zabawne, że chłopcy głównie w temacie ostatniego wywiadu/występu radiowego oraz serialu o Foo Fighters.
Wieczorna kąpiel, czytanie w wanience, będzie nowa książka do kupienia. Książka o książkach, yeee.


22 stycznia, czwartek

Odcinek z pierwszym dniem Dziadka

My drogi i Miłościwie Nam Panująca w pracy, nawet ja.

Lucky Brown — Mystery Road // Black Vinyl 2xLP / Hand-Numbered
ooo, to jest świetnie słuchalna muzyka, soul i jakieś takie tradycyjne amerykańsko-murzyńskie granie, chyba wykopane z zanadrza starocie (?)
tylko przesyłka drogo
***
Siedzieliśmy, robiliśmy, dziecko ma gazy od nowego mleka.
a
Krzysztof Komeda — Rare Jazz and Film Music Volume One (2014)
zawierające same genialne pierwsze przeboje (Nóż w wodzie!) (kapitalny zestaw) ma literówkę na grzbiecie. Kiedyś rarytasik?


23 stycznia, piątek

Odcinek ze wzruszającym filmem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca podglądaliśmy go prawie wspólnie.

Dzień zakończyłem ok. 3:30 i gdyby nie to przedsenne ulewanie na fotel, majty i spppory kawałek podłogi, byłoby perfettto.
Wcześniej były karmienia, na cyku Pussefeler, duże pliki wave z próby (perkusja za głośno, ale jakość nagrania "z warzywniaka" świetna), śledzenie kilku meczy na bieżąco. Byłem już mocno zmęczony.
***
Hitem wieczoru było:
Deadlier Than the Male (1967)
Było piwo, był popcorn, było zimne białe wino.
***
Pod koniec prasowania kawałek Boston-Wizz, jeszcze z Rondo.
***
Ale większość zeszła nam na:
Barneys Version (2010)
który to filmowo okazał się ckliwym i POTWORNIE wzruszającym melodramatem. Książka lepsza, ale to mi się dobrze oglądało, przez wzgląd na autora.
***
Był LAS, tym razem byłem rozleniwiony, miałem zapasy i niewłaściwą punk-rockową polską kasetę — fatalna.
***
Skończyłem buraczkową, spacer był po pełnych górach, z zejściem brzozową, wcześniej załatwiliście elektryka, a i auto ładnie umyte. Prado po włochach i hiszpanach przeszło na flamandów i jest już nieźle.
To był długi dzień.
Chyba dociągnąłem ze dwa filmy, z tych SPY na poważnie (3 dni kondora, np.).


24 stycznia, sobota

Odcinek z 52 Klaya Thompsona
My drogi i Miłościwie Nam Panująca mamy nowy powód do zmartwienia (nie ja): PLAMISTY!

Lali Puna — Scary World Theory (2001)
Ślicznie, po prostu ślicznie. Wszystkie dawniejsze wspomnienia. W końcu to dawno było.
***
Czytam głównie Prado, wieści o nba (kilka razy dziennie), nic nie robię, lenię się, fajnie.
***
Był trochę mój wieczór, z okazji wysypki zmieniliśmy sypialnię (bez sensu, he he), nocna lampka pod biurkiem, długo ściągałem, a powinienem drugi film obejrzeć.
Zatę:
The Black Windmill (1974)




25 stycznia, niedziela

Odcinek z lekarzowaniem

My drogi i Miłościwie Nam Panująca mieliśmy trudny wieczór, a nawet pierwszą część nocy ja.

To w końcu wydałem pozwolenie i pojechaliśmy. Na szczęście szybko, niczego nie wiemy. Łatwe parkowanie pod drewutnią.
***
Był spacer (Ty na zakupach w małym hipermarkecie niemal), był LAS (ale tylko spacerkiem, lenistwo), zaszalałem, było wesoło, było kasetowo. I potem zaszalałem wieczornie na dwa piwa. Ty śpisz, ja mam mecze w europejskiej porze, chyba ze 4 przeglądałem. To była najcięższa walka z dotychczasowych, ale wygrałem. Pospałaś do 2, potem była moja kolej.



Brak komentarzy: