wtorek, 23 lutego 2016

Operation Crossbow (1965)


(= się wykasowało)
haaaa, Drużyna "A" — Pułkownik John "Hannibal" Smith! ale przede wszystkim jednak Richard Johnson I, bo wiadomo (który! przy okazji, jeszcze żyje), ponadto Zośka i film dzielący się na dwie części, pierwsza niezła, druga w stylu wojennego Chucka Norrisa, tylko że bohaterzy umierają, dysproprocja, nawet czasowa, jest znaczna, a film przeładowany bzdurami historycznymi, fabularnymi i sensacyjnymi; ogólnie by mi to nie przeszkadzało, przy filmie szpiegowskim, ale ten jest wojenny, a tutaj prym wiodą inne klasyki
holenderski ruch oporu, pfff
więc ani scenarzyści ani aktorzy się nie napracowali, ale sam film obejrzałem z pewną przyjemnością, można się nawet było pochylić nad kuriozalnością akcji, ba nawet raz przewinąłem, by rozpoznać niemieckiego szpiega (Anthony Quayle), ze znanych twarzy jeszcze Trevor Howard (nie znacie, Colonel Mostyn w "The Liquidator") i Tom Courtenay (on żyje!) [hah, tu był: Nocny pociąg do Lizbony (2013); filmweb nie pokazuje zdjęć, kiedy był jeszcze rozpoznawalny: Samotność długodystansowca (1962), A Dandy in Aspic (1968)]



Brak komentarzy: