wtorek, 9 grudnia 2014

Odcinek z chorowaniem 3



28 października, wtorek

My drogi i Miłościwie Nam Panująca mamy zwolnienie!

(Sean Connery) The Red Tent (1969)
film z serii katastroficznych, nienajwyższych lotów, mimo że latał zeppelin, ciekawostki techniczne związane z tym środkiem lokomocji, Claudia Cardinale w ponadczasowej fryzurze, Peter Finch grał główną rolę, już wtedy nie żył, ciut dramatyczne kino "moralnego" niepokoju, Connery jako dobry wujek, pojawił się dopiero w połowie filmu, idea filmu zalatywała taką włoszczyzną albo ruszczyzną (film w kooprodukcji), ale nie było to złe kino, ale nie było tego w książce
Peter Finch jest na okładce płyty, którą mam
= nie znam wszystkich starych (czyt. dawnych) aktorów

 

The Fountain (2006)
wizualnie ładnie, ale fabularnie straszna chała, cokolwiek by nie rzekli - srutki tutki
Hugh Jackman w nowym wyglądzie początkowo nie do poznania, on pokazuje zmarszczki jakie ja mam, to już ten wiek.

 

29 października–2 listopada — przerwa chorobowa

Korzystnie zatem było: zmiksowałem dzielnie wszystko, czasem z fajerwerkami.
Podczas ostatnich 3 dni zrobiłem stanowisko odsłuchowe i robiłem "na głośno".
Ominęło nas z Endriusem nagrywanie = więcej czasu dla nas.
Zamówiłem po konsultacjach z obcym przesyłkę. Ciekawe, czy dojdzie.
Spałem po jakieś 6-7 godzin, ale dzięki temu, że nie wstawałem o 6:30 czułem się świetnie. To po prostu tydzień życia codziennego z tyrką wpływa niszcząco na samopoczucie i zdrowie.
Którejś nocy wynalazłem system wyświetlania filmu na dwóch ekranach jednocześnie. To nic, że nie są równe, ale prawie jak na dużym tv. Zatem poleciały znane filmy poniżej 5 giga, które znam na pamięć, ale mogę zobaczyć wielkie.
Raz skosiliśmy trawę i raz zebraliśmy ją.
Ponadto dwa razy byliśmy na zakupach, a raz w szkole.
No i ten wspaniały wtorek z bagietką i jesiennym porannym spacerem po najprawdziwszym parku.


Wiele smacznych rzeczy zrobiłaś w tym czasie, którymi się opychałem przez cały dzień (= wciąż najedzony).
Dyspensa z okazji 1 listopada, wspomnienie zeszłorocznego Berlina, zdjęcia.
Oraz WD-40 oraz archiwizowanie, słusznie pracowicie spędziłem te długie wolne.


Brak komentarzy: