piątek, 28 października 2011

Gosia Wawro — wizual master 2



sobota, 22 października
Cóż robić? Rowery. Otomino (Jerzy: "O, znowu te pijaki tu siedzą"). Karczemki. Dolina Strzyży. Es. Endriu. Morena.
***
Upojna wizyta u Ewy i Adama. Zastawienie stołu będące marzeniem każdego spragnionego podróżnika. Pożegnanie magii i miecza. Kreta kopiec. Zielona wróżka. Oj, dziękujemy!

niedziela, 23 października
Park raz. Traviata. No proszę, taka rzecz po raz pierwszy w życiu.

poniedziałek, 24 października
Dentysta.
— Wie pan, a co miałam teraz robić?
— A, cokolwiek, niech pani jedzie.
No, tym razem znieczulenie zadziałało. Przem + ja + foty = dwaj magistrzy
wobec magii programów komputerowych. Boże chroń nas przed nowymi filmami z Melem Gibsonem.

wtorek, 25 października
Transfer. Syryjczyk. Szybka przechadzka. Johny. Przem. Telefony. Granie. Gadanie. Spotkanie 1000-lecia.

środa, 26 października
Noo, przygotowuję się do wyjazdu, jakbym był własną matką. Boże chroń nas przed nowymi filmami o rurach aluminiowych.
***
Czyżby kryzys wieku średniego? A taki był z niego porządny chłopak!

— Wybiegłam w szale i kompletnie zapomniałam.
— Ale miałaś coś na sobie oprócz tego szala?
*
— Przez pomyłkę napisałem do ciebie "szanowna pani doktor".
— Jak chcesz, możemy się zabawić w doktora.

Brak komentarzy: