wtorek, 1 grudnia 2015

Le Serpent (1973)



"zimnowojenny" hard szpiegowski z amerykańską naiwną wizją dobrego ruska (Yul Brynner, to on miał kiedyś włosy?!?), acz formuła filmu europejskiego, skojarzenia z "Topazem" Hitchcocka

heh, trochę podrasowali

OBSADA (!) była jak trza, mimo takiego se (eh, naiwniacy) scenariusza, dobrze zagrała

 

jakkolwiek, choć jakaś tam intryga była, to niewiele się działo, stąd określiłem to mianem "hard" = wymagało zbyt wiele myślenia, w sam raz do obejrzenia na spacerniaku, teraz jak przycinam, to zdaję sobie sprawę, że to był ciekawy film




Brak komentarzy: