środa, 31 sierpnia 2011

How to Train Your Dragon (2010)


Adekwatny tytuł.
***
Przygotowanie sałatki jednak trochę zajęło (się wycwaniłem, a co), potem kawa, ciastko i nagrywka. Tym razem bardziej niż minimalna głośność nagrania przy maksymalnym poziomie nagłośnienia = jest postęp. Jestem zadowolony z efektu, bo mam czego chciałem. Columbus będzie cacy. Przechadzka i czas minął jak z bicza strzelił. Jak wracałem po ciemku przez park, to akurat towarzystwo siedzące na schodach było nieinwazyjne. Załapałem się jeszcze na "Leap Year" (2010). Matthew Goode (Brideshead Revisited!).

piątek, 25 sierpnia
Telefon i znowu karta mi zeszła. Tradycja taka.
***
Graliśmy z jakimiś mega szybkimi dzieciakami i jednym dużym, szło tragicznie, ale było git. W ogóle był niesamowity upał. Nie przypominam sobie, byśmy mieli tak duszny wieczór tego lata.
***
Mała hurtowa produkcja opiekanek i jedziemy.
***
"Orzeł i reszka" (1974). Czyli polska wersja walki obcych wywiadów i Ryszard Filipski po raz kolejny w roli twardego zawodnika: James Bond i Harry Palmer w jednym. Uogólniając — fatalny film. Aczkolwiek nienaturalność wszystkich przedstawionych zjawisk i postaci nawet mnie chwilami bawiła. Ba, nawet muzyka starała się dobić do istniejących schematów filmów szpiegowskich. Ach, i wzruszająca scena początku związku głównych bohaterów ("listy do pani pisałem").

Brak komentarzy: