piątek, 10 grudnia 2010

oh-yeah!

poniedziałek, 6 grudnia
Mikołaj nie przyszedł. Grunt, że mamy obiad na zaś.
***
Benny Carter/Dizzy Gillespie — The New Continent (1962) — po stosach stereophonicsów i innych tegorocznych objawień z ulgą posłuchałem kawałka jazzu. A jak jeszcze "with compositions and arrangements by Lalo Schifrin" to już w ogóle. Miejscami filmowo i bardzo Komedowo, że tak powiem.
***
Niesamowicie szybko zachodzi słońce. Ledwo omija dachy na naszym horyzoncie.
***
Miksowanie u Endriu. Dokończenie smyczaków "holmesa", cały "bird" i zaczątek "templariuszy". Dobry bas. Dobrze idzie.
***
"Rzym" z National Geographic przeszedłem ścieżka po ścieżce. To był dobry tani zakup. "Rycerze okrągłego stołu" Garlickiego — suplemencik do poprzedniej książki. Mini lekcja historii odrobiona.

wtorek, 7 grudnia
Nie za mocno, ale znów przymroziło.
***
Wygrałem w losowaniu na trzy płyty. Jeee. Ciekawe, czy otrzymam.
http://open.fm/konkursy-1
***
Subways "Rock & Roll Queen", Pearl Jam/The Who "Leaving here" i kilka naszych kilerów jeszcze graliśmy z Przemasem. Mocno było. Udało się tak ustawić wokal, że był głośniejszy od perkusji. A potem szumiało mi w uszach. Na dłuższą metę potrzebowałbym piec, gitarę oraz przystawkę z dopalaczem. A tak jeszcze trochę pokręcę gałkami, może coś się ukręci. Chórki wychodzą dobrze.

środa, 8 grudnia
Dwa znakomite dokumenty na planete. Wiedeń 1900 (Francja 2005, 53 min, reż. Valérie Manuel),

Zgiełk i furia (14-18, le bruit et la fureur, Belgia/Francja, 2009, 100 min, reż. Jean-François Delassus).

Fajnie nie było prądu (na szczęście, rzecz jasna, na chwilę). Widok dzielni zjawiskowy.
***
Żubrówka. Oglądaliśmy jakiś mecz z Marcinem. Dostał taki prezent na święta, że lepiej nie wspominać.

czwartek, 9 grudnia
Napadało co najmniej 10 cm. Pięknie. Jedyne ale, to temp. w ok. 0. Ale śnieg daje dalej.
***
http://www.afera.com.pl/plyta/7295
i takie coś znalazłem.
***
Gdybyś był chłopakiem gitarzystki z Kylesa, chyba nie odważyłbyś się jej zdradzić.


Brak komentarzy: