czwartek, 7 stycznia 2010

Zeszyty don Rigoberta

środa, 6 stycznia

Marcin Gortat szóstą opcją w ataku (8 pkt, 8 zb. 1 as. 1 przechwyt, 1 blok — brawo!), przed Rashardem Lewisem, Vincem Carterem, Jasonem Williamsem = Orlando przegrało kolejny mecz. (mam nadzieję, że nie napiszą podobnej kwestii na blogu nba wieczorem).
Mamy na tyle wygodną sytuację w Polsce, że dobre mecze Gortata cieszą bardziej niż porażki drużyny.
***
Wreszcie coś, co sprawia mi satysfakcję czytelniczą: Amos Oz, "Opowieść o miłości i mroku" (fragmenty) z owej LnŚ 11/12/2004 (świetnie się przy tym bawię, historia rozmowy telefonicznej do nieustannego opowiadania) oraz "Zeszyty don Rigoberta" — nie sądziłem, że Mario Vargas Llosa niemal obecnie, w tak niemłodym wieku napisze tak frywolną powieść utrzymaną w "starym stylu" skontrastowanym ze współczesnymi odniesieniami.
***
Zestresowałem się, że trzeba panu realizatorowi przysłać mp3 numerów, których nie mamy. Wymyśliłem sprytny plan na wtorek (który potem odwołałem) i w tym stresie (miksuję jedno, myślę o drugim) się zabawiałem. Potem znalazłem te perkusje i basy z listopadowej próby (aż dziw, że tego nie wyrzuciłem) i bardzo dobrze, bo byśmy nie zdążyli nagrać wszystkiego. Nagrałem swoje gitary od 18:30 do 20:30 (oraz chórki), potem Nicolas wokal i swoją gitarę od 20:30 do 22:00. Udało się.
***
Można głosować na "Idola":

Brak komentarzy: