piątek, 8 stycznia 2010

Archers of Loaf

czwartek, 7 stycznia

W nocy padał jakiś mikry śnieżek, teraz też popaduje podobnie, nieduży mróz to jakoś utrzymuje, przynajmniej biała pierzynka zdołała jakoś przykryć ten poprzedni, nieco zszarzały śnieg.
***
Wczorajszy wieczór poświęciłem na miksowanie tych 3 piosenek KA. Uwijałem się jak w ukropie, zastosowałem parę sprytnych patentów, okazało się, że perkusja z próby lepiej oddaje charakter naszego grania niż rejestracja samej stopy i werbla z dodatkami. Wokal Nicolasa dobrze się wkleja (szczęściarz) i dzięki mojemu doświadczeniu (skromność!) wydziergałem 3 kawałki, w których słychać co grają poszczególne instrumenty, wokal jest na przedzie, a całość sprawia żywego grania.
***
A potem do snu oglądaliśmy świąteczny mecz Cavs-Lakers w wersji HD — całkiem niezły, no i emocje były. (a na foto New Orleans Hornets, kiedy jeszcze rulez).

No proszę, okazało się, że był w latach 90. taki indie-rock band Archers of Loaf (i ja nie znałem!?!), który powinien być w moim katalogu obok Sebadoh.

Brak komentarzy: