środa, 10 marca 2021

przesłuchałem Alice Moki Jayne i to było dobre wydarzenie


a prócz tego był dzisiaj dzień zakupów (jestem styrany i odreagowuję), a wszystko w sumie przez Psychic Hearts [fun fact: mam chyba od roku, ale słuchanie zawsze kończyłem na olbrzymim Elegy for All the Dead Rock Stars (w końcu tak mam na kasecie), a wczoraj postanowiłem obrócić drugie LP na drugą stronę, haha)

w ogóle Thurston, jednak troszkę megalo-artysta, zaskoczył mnie i tak nagle, bez uprzedzenia walnął By the Fire, które specjalnie fire nie jest (nie tak jak nasze Free Fire), ale "po latach" to zawsze jest bezkompromisowość, aczkolwiek pozostaje wrażenie, że swoje 10 szablonów piosenek już nagrał, a teraz tylko robi ich wersje

oczywiście z I hate 90s, kolejna perła The Hades Kick ("Indie rock band from Austin, Texas. Formed in 1998 and active for around 14 months") (http://www.bandtoband.com/band/the-hades-kick/ate) z czego nagranie (może nie tak kultowe jak jakość nagrania kaset Kevin Arnold) ujawnia same zalety i przewagi takiego grania, które jest wszystkim i jest lepsze niż cokolwiek innego

nocne seanse z 007 mi służą (to jednak nowy tv) (mam kalkulator na sen polifazowy), WSZYSTKIE niewiedziane wcześniej dodatki, Barbara Broccoli to straszna raszpla jest, córeczka tatusia,  nawet nie stara się przekonać, że ściemy, które wypowiada, są serio, z kolei szacowny pasierb (jednak z tym parciem na ekran) to jest bardzo dziadzio i nawet sobie szuflady nie podmienił, ba Daniel, który przez długi czas miał niewyjściową fryzurę, to już nie ten człowiek, ale to już 15 lat minęło => więc lecę dalej, to jest jak rocket launch, w pewnym wieku takie rzeczy się robi

a ten czerstwy koleś Mark Kozelek robił takie kombinacje, a człowiekowi się wydawało, że to zwyczajne smęty:
ale albumy, kiedy nie patrzysz na człowieka, to miękisz, "kiedyś to były czasy" i lecę kupić winyl

tym sposobem nie przeczyściłem sobie dzisiaj smarta z albumów, ale co ja na to mogę 


Brak komentarzy: