absolutnie twarde spy, chwilami ciężkie do oglądania od natłoku nastrojów, znakomite aktorstowo, ost znam, cytuję sam z siebie
"sceny z Simone Signoret są zabójcze, aż westchnąłem, boże, jaki dramat, aż trochę zesztywniałem podczas oglądania (Sidney Lumet), i coraz lepsze wrażenie aktorskie robi na mnie Harry Andrews, którego widuję coraz częściej, Quincy Jones/Astrud Gilberto OST jest tylko tłem"
"sceny z Simone Signoret są zabójcze, aż westchnąłem, boże, jaki dramat, aż trochę zesztywniałem podczas oglądania (Sidney Lumet), i coraz lepsze wrażenie aktorskie robi na mnie Harry Andrews, którego widuję coraz częściej, Quincy Jones/Astrud Gilberto OST jest tylko tłem"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz