środa, 13 stycznia 2016

winyle kolor (sly 04) / suplement 2015



213 pozycji

brać VINYL
nie ma (albo jest napisane gdzie indziej lub oznaczone na żółto)

jest
nie ma

1
Citizen Fish – Manmade // Black Vinyl 10”s (2015) — nie wiem, czy jest jakaś muza, która drażni mnie bardziej niż ska-punk, pewnie się znajdzie
Batu – Numen / Cazz // Black Vinyl 12” (2015) — nie słuchać takiego elektro
Robag Wruhme Als Die Dub Rolle – Lampetee (Incl. Nick Curly Remix) // Black Vinyl 12” (2009) — iii, elektro-dub
Trey Parker - Cannibal! The Musical OST // Opaque Red Vinyl LP (2015) — na kiepskim syntezatorze + dialogi, niefajne

2
LAURAPALMER - LAURAPALMER // Black Vinyl 12" (2016) EP — "“obscure-techno” project by the italian artist Tiff Lion." z ANOSTa, techniawka jak nic
Airbird & Napolian - Mr. Foolish // Grey Vinyl (2015) — taneczna techniawka (Todd Terje, Four Tet, Blackbird Blackbird, Neon Indian, Toro y Moi)
Heathered Pearls – Body Complex // Clear Vinyl (2015) — piti pitu na klawiszach + techno bit, błee
In Aeternam Vale – Dust Under Brightness // 999 Black Vinyl (2012) — elektro
We Are Bodies - We Are Bodies (2015) popłuczyny po Coldplay (wokal) oraz nowym U2 — to jest dopiero dziwny pomysł
Children Of The Stones — The Stars And The Silence (2014) jeszcze delikatniejsze, jeszcze miększe, wciąż nieciekawe, bardziej elektro
Hour Of The Wolf - Obsolete (2009) amerykański punk, do wyrzucenia
Rebecca Nurse - Infamous Anus (2003) ekhm, taki styl jest: rock/No Doubt
Mono - Rays Of Darkness (2014) okropne popłuczyny po tzw. post-rocku w wersji nowocześnie zBLACKizowanej, strata czasu

3
Isorinne - Recollections of Forgotten Dreams // White Marbled Vinyl 12" — deszcz + szumy, ambientowo jest, ale zbyt czuć klawisz, jest zbyt proste, nieco naiwne
Loscil - Sine Studies 2 // Black Vinyl 7" — elektro-ambient tworzony wyłącznie falami dźwiękowymi
Dex Romweber and Crash LaResh - Our Night at the Great Jones // Orange Vinyl (2015) — czerstwy garaż starych ludzi
MONO/POLY - Cryptic // Marbled Green Vinyl (2016) — electronic with hip hop / dubstep beats, gra, ale nie dla mnie
Marsheaux – A Broken Frame // Various Vinyl Variations (2015) — w podstawówce to była zwyczajna codzienna muza, mówiło się na to disco, teraz jest to electro-synth-pop
Melted Toys – Washed & Dried EP // Marble Grey Vinyl (2011) — brit-rock (dreamy indie-pop trio), zupełnie bezpłciowe
Speedy Ortiz – Real Hair // Orange Vinyl (2014) — żeński indie-rock, fuj (brzmienie ok) (niby Pavementopodobne)
Kara-Lis Coverdale and LXV – Sirens // Black Vinyl (2015) — experimentalna eliectronica, plum plum, plam plam
Cankun – Only The Sun Is Full Of Gold // Black Vinyl (2015) — ot elektro, tyle że z wokalem
Jon Brooks – Walberswick // Black Vinyl (2015) — ot elektro
Ducktails – St. Catherine // Marble Green Vinyl LPs (in US) (2015) 1 indie-srindie ("Matt Mondanile, who besides playing for a little Jersey band called Real Estate")
Biffers – Frankie Road EP // Clear Blue & White Splatter Vinyl 7”s (2015) — amerykański pop-punk, green dayowy, z gorszym wokalem
Soma Holiday – Shake Your Molecules // Oxblood Vinyl 12” (2014) — elektro 80s, zawodzące
The School – All I Want From You Is Everything // Numbered White Vinyl 7” — nie słuchamy singli, zwłaszcza indie-pop — "melodic modern day indie pop (a la Camera Obscura) with the spirit and mood of mid-60’s mod & Motown girl groups (think Dusty Springfield and The Ronettes)"
The Fall of Troy – Doppelgänger // Solid White Inside Ultra Clear w/ Black Splatter & Oxblood/Ultra Clear Split w/ Black Splatter Vinyl 2xLP (180g-200g) (2005) — jw., ale lepiej nagrane
The Fall of Troy – Manipulator //200 Splatter & 200 Swirl w/ Splatter Vinyl 2xLP (140g-160g) (2007) — niektóre krążki wyglądają okropnie, brzmi też, tak jakby wersja demo Mars Volty z elementami screamo, za to postarali się z okładką/obwolutą
Brian Wilson - No Pier Pressure (2015) żyje to i nagrywa, chyba nie najgorzej, głos mu pozostał, ale całość to taki szmelc Bee Geesopodobny, no albo Beach Boys właśnie, ale nie cocomo
Monster Magnet — Last Patrol (2013) ojej, jak dawno nie słuchałem, no, powiedzmy, że "powrót" do korzeni, jeno po co
Sons of Otis — Seismic (2012) jak wyżej, muza gorsza (stoner)
35007 — 35007 (2006) nie muzyką (stoner), ale okładką się wyróżnia
SPC ECO - The Art Of Pop takie alter disco
Young Boy — Other Summers (2014) delikatne, miękkie, nieciekawe
Lilies On Mars - Dot To Dot (2014) syntezatory i Cocteau Twins
The Burning Paris - Half Truths & Indiscretions the Anthology (2006) post-emo nuda, strasznie długie to było
Hollow Sunshine — Held Above (2013) taka alternatywa potrafi zamęczyć człowieka, jednak te kasety z WPRB z lat 90. są bardziej żywe gitarowo
Death in June - But, What Ends When the Symbols Shatter (1992) no oczywiście, że mi się ta nuda nie podoba
Transistor Indiana - Songsforanactivelifestyle (2000) niewiele znaczące demo emo
The Softies - It's Love (1995) The Softies, a Northern California-based all-female pop band featuring members of Go Sailor and Tiger Trap, play refreshing pop songs without drums or bass, just two electric guitars. This isn't your typical tepid singer-songwriter fare though, the songs are smart and well-crafted and the lead guitar is really fucking cool. — nieprawda, straszna nuda
Modest Mouse - Strangers To Ourselves (2015) To już nie jest mój zespół, nudy, słabo muzycznie, powtórzenia, brak nastroju. Tzn. podjarka była, jak zobaczyłem w sieci zaraz przed wyjściem. Odsłuch domowy obnażył wszystkie słabości tej płyty, która jest też długa. Jest nagrana, już nie indie, ale pop też nie. Nijakie, do nikogo.
The Minus Tide - The Rock Autopsy Has Begun (2002) Debut EP released in 2002. WV based sci-fi metal" sounding something like Converge meets Iron Maiden. I think I saw this band nearly 30 times while in high-school. Formed after the break up of Killed at Camp and Horns to the Matador" — no ja tego nie będę słuchał więcej niż raz
Colleen Green — I Want to Grow Up (2015) kiepska żeńska rockerka w starym stylu
Led Zeppelin — Physical Graffiti (1975) nigdy nie kupować, nie słuchać.

4
The Space Spectrum - Drone Jams Vol. 1 // Splatter/ White Vinyl (2016) — taki rock psychodeliczny
Augenwasser - Drones & Love Songs // Vinyl LPs (3 Variants of 100) (2015) — rzeczywiście jest w tym Syd oraz Red Krayola i nie jest takie najgorsze
Ariya Astrobeat Arkestra – Ariya Astrobeat Arkestra // Black Vinyl 2xLP (2010) — wbrew okładce, jest to "zwyczajny" afro-beat, nie znowu żeby jakiś wyjątkowy, bez wokalu
Tennessee Jet – S/T // ‘Falling Star’ Vinyl (2015) — american rock, na nowocześnie, z chórkami, jakby Bon Jovi chcieli nieco Black Keys albo bardziej White Stripes, czerstwe, nawet Bobo Dylanowe w wolnych
Dreamweapon – S/T // Black Vinyl LP (2015) — "Portuguese psychedelic rockers", prócz dość standardowej muzy najlepsza jest cena, bo nudy jednak
Minus The Bear — Planet Of Ice (180g) Vinyl 2LP (2007) Seattle band's in demand 3rd album , sale $29.95 <= $34.95, dla mnie nieprzekonujące
Mad Max: Fury Road // White & Silver Color-in-Color Vinyl (2015) — filmówka, z sentymentu, podobno film niezły, prawda jest taka, że ostatnia każda filmówka taka sama, nawet skyfall
Totem Terrors – Hard Science // Yellow Splatter Vinyl (2015) — garażowy-elektro eksperyment, jakoś mi się kojarzy z NoMeansNo albo The Jam'opodobny punk
Super Furry Animals – Mwng // White Vinyl 3xLP (2015) — że jakiś taki psychodeliczny indie-rock tutaj grają, akustyczne Velvet Underground + Blur Gwreiddiau Dwfn / Mawrth Oer Ar Y Blaned Neifion — po takiemu śpiewają rzewnie
James Welburn – Hold // Black Vinyl (2015) — ciężkie, mroczne, elektro-rock, "Welburn mingles betwixt lo-fi black metal (a la Burzum), sludge metal, post-rock, shoegaze and ambient/drone"
Dead Ghosts – S/T // White Vinyl LP (2010) — retro garaż 60s, Rolling Stonesi i takie tam, dzisiaj e-e
Spray Paint – Punters On A Barge // Deluxe Edition LP (2015) —"post-punk noisemakers" - Fans of L.A. stinkbombs No Age and the delectably mouthy works of Mark E. Smith should find solace in the grinding, driving fuzz that is Spray Paint. Lead single Day of the Rope squirms along with the intensity of mid-80s Sonic Youth and the deadpan irreverence of Parquet Courts" — to o Sonic Youth pasuje, ale słuchać płyty się nie da
Tennis System – Teenagers // Multicolored Vinyl (2011) — "half noise pop, half shoegaze" — najbardziej stary i wtóry shoe jaki ostatnio słyszałem
Future Islands – Before the Bridge // Limited to 750 Black Vinyl 7” — płyta "On the Water", niby Thrill Jockey (2011), ale wokal jakiś wstrętny, prostota owszem, elektro rock sięgający lat 80., kurcze, wolę New Order
James Bay - Chaos and the Calm (2015) James Blunt, Arcade Fire i inne takie łącznie mieszanki
Math-core nie wiem skąd mam takiego składaka ze slow-core, a tam SEAM, Galaxie 500, Codeine, Low, Early Day Miners = smętki
Bosse-De-Nage - All Fours (2015) ot metal, black, tę z 2010 nawet słuchałem z zaciekawieniem, a tę nie
Im From Barcelona - Growing up is for Trees (2015) kolejne Arcade Fire, po co, JAKKOLWIEK, słucha mi się lepiej
Tia Carrera — Cosmic Priestess (2011) zawsze te krążki robią ładne, kolorowe (stoner)
John Escreet — Exception to the Rule (2011) eksperymentalny jazz
Kontiki Suite - The Greatest Show On Earth // Black Vinyl (2015) — łagodna psychodelia 60s/70s, BYRDS, + country, bezpłciowe
Blind Mr. Jones - Tatooine (1994) wczesny shoe-rock, nieciekawy
Nightmare Air - High In The Lasers (2013) nowoczesny electro-rock z pokrzykiwaniem i dreamy jednocześnie
Panda Riot — Northern Automatic Music (2013) żeńskie brytolskie z MBV, ale jakoś tak milej, mi pasuje
L'Altra - Telepathic (2011) uccessfully merging hints of Americana within their indie-rock / chamber pop aesthetic,... - eeee, jakieś popowe popierduchy
Raein - Nati Da Altri Padri (2008) screamo, no rzygam na razie, za dużo
Football, etc - First Down (2009) damskie alternatywne granie, strasznie mnie wynudziło, chwilami żeńskie SDRE :D
The Woodlands - Secret Language (2015) indie Pop, polski net nic o tym nie ma, akustyki i dr electro, delikatne granie z żeńskim wokalem, nie razi, nie wyróżnia się, jakieś Paule i Karole zrzynały z takich rzeczy dekadę temu, Kate Nash i inne chwilowe wystrzały
The Act Of Estimating As Worthless - How Bright They Shine (2009) lo-fi z delikatnymi akustykami i takimiż wokalami, wtórne
The Bossmen - Personally Yours - The Complete Anthology of the Bossmen (2014) nic ciekawego, amerykańscy bitelsi, później dodana lekka psychodelia byrds, bardzo obszerna i rzetelna książeczka cd
Craang - To the Estimated Size of the Universe (2014) nie wnoszący nic nowego wolny stoner, ale nie razi na uszy, 4 długaśne numery
You Blew It - Pioneer of Nothing EP (2015) kolejna słaba EPka zpopowionego indie-emo, nic ciekawego z nich nie mam
Andrew Bird - Echolocations Canyon (2015) no rozczarował mnie, bo owszem, delikatne pitu pitu na skrzypkach tutaj jest NIEUSTAJĄCO, ale nie ma utworów, nie ma piosenek, a przecież on potrafił!

5
Nicholas Krgovich - Who Cares? // Black Vinyl (2016) — songwriter z gitarą akustyczną, ale brzmienie wokalu ok, nawet dobrze się słucha tych numerów
Leafcutter John – Resurrection // Transparent Blue Vinyl (2015) — ciekawe jak wygląda, bo słucha się jeno dzwonków i szumów
Morti Viventear – Trip de boucles piquées // Black Vinyl / Hand-Screened Jackets — nie spodziewałbym się słuchać takiej alternatywnej elektroniki
The Myrrors —Arena Negra (2015) całkiem dziwne, szamańskie, mało ekscytujące (=dzisiaj nie miejsce na eksperymenty dla mnie) ("heavy psych-sounds")
The Ghost of a Saber Tooth Tiger – GOASTT STORIES // Black Vinyl 10” (2015) — drugi występ w ostatnim czasie ze strony Seana Lennona, bitlesówa
POW! – Fight Fire // Limited to 500 ‘Gold Lace’ Vinyl (2015) — bezczelny r'n'r z klawiszem
Posse – Soft Opening // Black LP (2014) — lekki lo-fi
The Spires – Eternal Yeah // Clear Vinyl (2013) — niby Pavementopodobne, niby, bardziej Preston School of Industry
Keep Razors Sharp – S/T // Pink Vinyl (2014) — w sumie niezły psych-pop-rock w stylu Kasabian, portugalskie stricte "zachodni" zespół, podobnie jak w przypadku tego, który widzieliśmy na żywo; czy jest sens grania angielskiej muzyki w Portugalii, w Polsce?
NYVES – Anxiety // Silver, White & Black Splatter Vinyl (2015) — Depeche Mode wiecznie żywe, czemu nie
STRFKR – Jupiter // Black and White Vinyl (2011) — melodyjne elektro, ładne lekko przesterowane brzmienia
Ta-Ku – Songs To Make Up To // Blue Vinyl EP (2015) — soulowy hip-hop, a ludziska to lubio
Small Wigs – New Wig // Pink / Black Vinyl 7” (2015) — garaż r'n'roll, tyle i aż
Woahnows – Understanding and Everything Else // Transparent Blue w/ Orange, Yellow and White Splatter Vinyl (2015) — amerykańskie emo-indie, oczywiście przebojowe, nie powiem, fajnie gra, ale bez wielkiego ACH
Diamond Youth – Nothing Matters // White w/ Black Vinyl (2015) — Foo Fighters z bardziej zmetalizowanymi gitarami
Gareth Dickson – Collected Recordings + The Dance // Vinyl Bundle (2015) — zbyt wyciszony pieśniarz folk jak dla mnie dzisiaj, on taki eksperymentartor folkowy bardziej
Mouth Reader – Hands // Limited to 50 Lathe-Cut Vinyl EPs with Pop-Up Book (2015) — owszem, postarali się z wycinankami, ale muzyka to czerstwy garażowy rock, jakkolwiek ma swój "punkowy" lekki amerykański urok
Pullman – Viewfinder // Black Vinyl 2xLP (2001) / Pullman – Turnstyles & Junkpiles // Black Vinyl (1998) — hah, ja to znam! się słuchało kasety — "acoustic music by Chris Brokaw (Come), Curtis Harvey (Rex, The Letter E), Ken Brown (Directions) and Doug McCombs (Tortoise, Brokeback, Eleventh Dream Day)" — dobrze gra po latach, zbyt delikatniusie, ale
Shana Cleveland & The Sandcastles – Oh Man, Cover The Ground // Limited to 1000 Lake Blue Vinyl (2015) — folk, ot folk, chyba mieli taki rzut na sly vinyl, folk mnie przestał rajcować (chwilowo), bo wolę jak my sobie fałszując gramy i śpiewamy z Wojtem i mamy jeszcze shoegaze
David Allred – Midstory // Limited to 30 Black Vinyl (słownie: trzydzieści!!!) — taka poezja śpiewana, żartuję, gdybym nagrywał w studio, to bym taki freak-folk zrobił, nie, nieprawda, to bardziej Jose Gonzales + Sufjan, czyli nie ja
Horoscope - El Espejo y el Mar // Black Vinyl 12" EP (2015) — sperymenty, nienajgorsze, tyle że krótko
Upset - '76 // Coke Bottle Clear Vinyl 10"s (2015) — żeński punk w lekkim, amerykańskim stylu, melodyjnie, jakby grunge, ładny winyl
Hinds - Leave Me Alone // Rough Trade Exclusive Transparent Blue Vinyl (2016) — żeński/dziewczęcy garaż, podobno z Madrytu, nic wyjątkowego (winyla nie widziałem), ale piosenkarsko i nagraniem nie odrzuca, dużo 60s (https://nujournalism2015.wordpress.com/comprehensive-coverage/government-taxes-unemployment-and-piracy-create-problems-for-spanish-bands-and-their-labels/)
Hozier — Hozier (2014) pieśniarz na rockowo z popem, dobrze zawodzi głosem, jeno numery strasznie długie, niewyróżniające się, co charakterystyczne, czasem garażowe brzmienie w stylu średniego Black Keys, zatem jeszcze folk, american rock, Cold War Kids
Sleep Party People - Floating (2014) dream-pop i trochę rocka, chyba nawet nie mój, ale warto mi się słucha (http://www.uwolnijmuzyke.pl/sleep-party-people-floating)
Thou & The Body - You, Whom I Have Always Hated (2015) napisali w "kawalerii szatana #10": Pozytywne zaskoczenie. Oddzielnie Thou i The Body szczególnie nie zachwycają. Razem natomiast zdołali wykoncypować sludge'owe monstrum. Nie ma co owijać w bawełnę - w studiu wykonano wyśmienitą pracę. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że podczas nagrywania „You, Whom I Have Always Hated" palono siarkę. Kompozycyjnie sprawa ciut kuleje, tyle że nie o piosenki tutaj chodzi. Wysokie ciśnienie, ból głowy, niewyraźna perspektywa. Udało się.
Retox - Beneath California (2015) napisali w "kawalerii szatana #10": Justin Pearson na mikrofonie i wszystko jasne. Dawny wokalista The Locust nieustannie kręci się wokół noisecore'u. „Beneath California" ma jednak aksamitne brzmienie. Retox bowiem nie potrafią usiedzieć w miejscu, wciąż angażując się w multum rożnych spraw. Poczynając od mathcore'u, kończąc na przebojowym noise rocku. Pomysłów co niemiara, a i wykonanie więcej niż poprawne. Zdecydowanie warto się zainteresować — są jakby Today is the Day podobni
The Hal Al Shedad - Textures Of Tomorrow (1998) http://beyondfailure.blogspot.com/2010/02/hal-al-shedad-textures-of-tomorrow.html — czyli stary noise-post-rock
Travis — Where You Stand (2013) lubię takie mimozy, więc lubię ich słuchać, jakkolwiek zabawne są takie opinie: http://www.porcys.com/review/travis-12-memories/
Black Moon Circle — Andromeda (2014) stonerek, ładny krążek, bardzo czytelnie nagrane
Viet Cong - S/T (Jagjaguwar, 2015) myślałem, że to indie-rock, a to Residents/Laibach wokalnie, tyle że coś tam w końcu grają: rock+elektro — ale za bardzo jazgot, hałas i speryment (http://www.porcys.com/review/viet-cong-viet-cong/)
Seasurfer — Dive In (2014) nowoczesny shoe-rock, wokal ciut Placebowy, fajny rock, fajnie nagrany
Orange Yellow Red — A Rose Made Of Galaxies (2013) nowoczesny rock-shoe, wokal ciut Cranberries
Carta - The Faults Follow (2013) (http://psychedelicbaby.blogspot.com/2013/08/carta-faults-follow-2013-review.html)
The History Of Colour TV — Emerald Cures Chic Ills (2013) mocno lecą z MBV, bardzo brytolskie
Keith Canisius — Beautiful Sharks (2012) http://drownedinsound.com/releases/17338/reviews/4145743
Youth Pictures of Florence Henderson - Unnoticable In a Tiny Town, Invisible In the City (2013) smętny post-rock, ale ciekawsze granie, teraz będę mógł spokojnie szukać encyklopedycznie na discogs
[DARYL] - The Technology (2001) dziwacznie dosyć, bo to niby pop, niby rock, mają zaśpiewy emo-pop, są dziwacznie nagrani, są elementy Police — "Dreamy kind of singable pop songs from Dallas, Texas. I put this album on every few months (or years) when I flip to it in my cd binder- every song is fun. Motion in Progress is the most memorable song on the album-- think indie rock goes to Epcot"
Shoes - Un Dans Versailles (1975) taki Bee Gees, tylko w wersji lo-fi rockowej z dawnych czasów (wokalnie)
Dystopia - Human = Garbage (1994) experimental sludge metal and crust punk — wokal zbyt skrzeczy, ale muzycznie (choć dużo sopranów), to jest dość pokomplikowanie ciekawe, zabawna jest liczba zespołów wymieniana przy okazji członków: Final lineup: Todd Keisling – bass (Confrontation, Mange, Agrimony, Kontraklasse, Phobia, Screaming Fetus) / Matt Parrillo – guitar, vocals (Cantankerous, Mindrot, Medication Time, Nigel Pepper Cock, Drain the Sky, John the Baker and the Malnourished, Kicker) / Anthony "Dino" Sommese – drums, vocals (Ghoul, Asunder, Lachrymose, Phobia, Carcinogen, Insidious, Noothgrush) / Previous members: Dan Kaufman – vocals (Mindrot, Eyes of Fire) / Phil Martinez – drums (Phobia, Apocalypse)
Bongripper - Hippie Killer (2007) bardziej zmetalizowany doom — miewa momenty — "I took the "Hippie Killer" on my mp3-player, went to a river nearby my home, heard Black Sabbath's Paranoid for a 1000000th time, and the next band in the alphabetical order was Bongripper. (...) To finally summarize, what I found here is a fuckin' great piece of art. As long as you love sludge and you are an open-minded person, you will love this record. It contains deep, brutal, and pissed sludge, atmospheric post-metal/atmospheric sludge, and even some drone/doom. Even if one doesn't like it, everyone has to admit it's a really interesting record that's worth checking out". (http://www.metal-archives.com/reviews/Bongripper/Hippie_Killer/144025)
Three Shades of Dirty - Paper Roses demo klasyka gitarowego grania w latach 90 = wszyscy
Viet Cong - S/T (Jagjaguwar, 2015) 2007 full length from New England angsty singer / songwriter. Emo" wouldn't be a terrible way to describe this album. "Fucking fantastic" works just as well" — no wcale nie, nudne smęty do wtóru dr electro, Cat Power, której i tak nie lubię, nigdy nie podskoczy — potem jeszcze dosłuchałem, nie odrzucam
Toe - The Book About My Idle Plot on a Vague Anxiety (2005) klasyczny pajączkowy post-rock, "full length from Japanese spacey — instrumentalists with the sickest of drummers", niezła okładka :)
The Jazz June — They Love Those Who Make The Music (1997) An American emo band from Kutztown, Pennsylvania. Takie stare, sięgające SDRE w wersji pop-punk. Z sentymentu łagodnie się tego słucha. Tyle, że to nic oryginalnego.
The Dismemberment Plan - Is Terrified (1997) ok.
The Dismemberment Plan - Uncanney Valley (2013) prawie ok — dla mojego prostego ucha za bardzo kombinują, ale mają pomysły, power, brzmienie i charyzmatycznego wokalistę, imponujace foto z występów z ludźmi na scenie, może/mogło się podobać, pewnie jakaś hymniczność jest/była w tym dla młodych Amerykanów (dużo tekstu), niby post-coś tam, a tak na prawdę dobra gitarowa alternatywa, u nas próbowało to robić The Car Is on Fire, ale nie ten poziom kompozytorsko-realizacyjny, i znowu niby wiele tego jest w stanach (nie wiem, czym wyróżnił się Dismemberment Plan), a do nas nie dociera, skoro ów Dismemberment Plan jest niszowy (http://www.porcys.com/review/dismemberment-plan-emergency-i/ / http://screenagers.pl/index.php?service=albums&action=show&id=2519)
Eric Burdon Declares War (1970) to było nierażące przypomnienie, aczkolwiek oni w zanadrzu mieli jeszcze bardziej rozwojowe rzeczy (więcej dęciaków?), jeden przebój jest tutaj, blues wynudzony
Mount Eerie - Sauna (2015) powiedzmy, że jest ciekawe, ale dzisiaj nie mam głowy do takich delikatnych eksperymentów post-rockowych, nie razi na uszy, tutaj o tym (za)dużo: http://www.porcys.com/review/mount-eerie-sauna/
Blitzen Trapper - Live In Portland (2014) taki trochę Dżem, buchachacha, był set akustyczny w środku, bardzo poprawnie grają, nawet jest nieco impro, zanurzenie w tradycji, nieinwazyjne, miło się słucha, przypomina mi Wilco tylko w wersji country-blues, ciekawe jaki jest ich status w USA
Dirty Dancing: Original Soundtrack From The Vestron Motion Picture (1987) ja to nawet rozumiem, że to może być najważniejszy film życia, co prawda chyba tylko siłą woli obejrzałem na dwa razy, ale śmieję się z tego coraz mniej; a i, niestety, piosenki znam bardzo dobrze, docierały zewsząd, no i ten zapach lat 80. jest mi teraz coraz bliższy
Wooden Shjips przyjrzeć się kiedyś temu zespołowi

6
Eric’s Trip – Love Tara // ‘Loser Edition’ Vinyl (1993) — ależ oldschool! stary Sub Pop Records, klasyczny indie-rock, i nie jest takie złe! a nawet jest żywiołowo ekstra
The Radio Dept — Clinging to a Scheme (2010) nioo, jaki ładny alter-pop (ale nie na winyl)
FIDLAR – Too // Limited Multi-Colored Splatter Vinyl + 7” (2013) — "Their self-titled 2013 full-length sent them on a smashing, romping, coke and whiskey-fueled tour with The Hives, and they’ve slapped dicks with The Black Lips and partied/blacked out with Wavves. L-I-V-I-N, boys." no właśnie, nie takie złe, fajoskie, wisz
Cotillon – Call Me Up // Clear Square Lathe Cut Vinyl 8” / Cotillon — Cotillon (2015, Burger Records) — indie, dreamy, r'n'roll, wszystko w okolicach Deerhunter, hehe, kasetę wydał
Future Museums — Tapestry of Time and Terrain / Pleasure Cruise (2015, Fire Talk) Woodspodobne, ładne, przestrzenne dreamy
Aki Onda with Loren Connors & Alan Licht – Lost City // Black Vinyl (2007) — szumy, ambient, blur, rozmycie są tacy, co tego słuchają
Duck Duck Grey Duck / Magic & Naked Split Single // Green & Blue Vinyl 7”s (2015) — to brzmienie jeszcze nie do końce wyświechtane, hendrixowska nieco gitara, tego lepszego Black Keys, brzmienie basu, przy okazji, że wszystko już było: jest sens grania amerykańskiej muzyki w Szwajcarii, w Polsce? posłuchać uważniej, więcej
Air – The Virgin Suicides // Deluxe Vinyl Boxset (2000) — dobrze się słucha "po latach"
Alex G – DSU // Blood Red Vinyl Tour-Edition (2014) — lo-fi indie-pop-alternative, słodziutkie, i bardzo miło się słucha
Monster Rally – Crystal Ball // Transparent Sapphire Vinyl (2013) — mieszane sample z lounge/chill 50s-60s, ładniunie
Virginia Wing – Measures of Joy // split Orange and Blue Vinyl (2014) — indie-rock, trochę dreamy, trochę elektro, trochę shoe, w sumie klimatycznie i niezłe "Close comparisons would be the sounds of Broadcast and Stereolab"
Institute – Catharsis // Wax-Sealed Vinyl (2015) — no u nas nie gra się takiego Sex Pistols, a szkoda
Contortions – BUY // Lounge Smoke Colored Vinyl (1979) — bardziej eksperymentalne Talking Heads + The Jam, nie żeby tego słuchać, ale ciekawe, skalę tego obrazuje cover "Jailhouse Rock" (Live)
The Sandwitches – Our Toast // Oxblood Vinyl LP (2015) — folk, trochę udziwniony, bardziej w stylu wystąpień Białostokowych
Richard J. Birkin – Songs For Spoken Words // Cream Vinyl (2015) — sufjanoza (+ Andrew Bird), ale bez wokalu
Ancient Ocean – Blood Moon // ‘Blood Red’ Vinyl (2015) — ambient! — drugi raz na liście
ANAMAI – Sallows // Black Vinyl (2015) — atmosferyczne indie-elektro-folk, w sam raz na imprezę w Białymstoku = podoba mi się
The Karovas Milkshake - In the Shade of the Purple Sun // Black Vinyl (2015) — 60s psych-pop, takie Rolling Stones i Zombie, a nawet Kikns, bardzo oki, sprawne
Hop Along - Get Disowned (Reissue) // Opaque Blue Vinyl (2012) — "artystyczny" folk, akustyk, wokal, elektryczna, a nie, zespół też jest, niemniej Julien Baker uderza mnie bardziej po głowie
Balthazar - Thin Walls (2015) za to ci się w ogóle nie zepsuli, mam zapisany ten pierwszy album (Paris Paris!) w setce, i ten mnie nie zawodzi, jeszcze czekam "przeboju"
Sufjan Stevens - Carrie and Lowell (2015) to ja straciłem do niego sentyment, bardziej uderzyła mnie ta recenzja: http://www.porcys.com/review/sufjan-stevens-carrie-lowell/
Weed — Running Back (2015) wiadomo, że nie pierwiosnki, ale z chęcią, jest bardzie shoe niż alter, lepiej zrealizowane, lecz zbyt kryształowo
Murder In The Red Barn - Unreleased math-rock piszą, ale dla mnie to taki noise, ale bez sfuzzowanych gitar
Hanni El Khatib — Will the Guns Come Out (2011) heh kurde, JSBE wciąż żywy, wciąż garażowy, wspaniale — ale dzisiaj już bez takiego zachwytu, za bardzo jedzie Jackiem W
Purity Ring - Another Eternity (2015) elektro-pop, sztuczne wokale, ale coś w tym jest (http://www.sonicrecords.pl/catalogs/view/another-eternity-1) (http://www.porcys.com/review/purity-ring-another-eternity/)
World Is A Beautiful Place And I Am No Longer Afraid To Die - Harmlessness (2015) 2 LP klasyczne, acz nowocześnie nagrane emo, nie razi w uszy
Benoit Pioulard - Sonnet (2015) ambient ze sperymentem, jakby nie było, a proszę, kiedyś grał folk i nawet porcys pisał
Sway - The Millia Pink And Green (2007) delikatny shoegaze
Elika - Always The Light (2012) Elika to produce "electrogaze". This is a genre we should all be familiar with, especially after the rise of M83. Therefore, if you throw Anthony Gonzalez (M83), Ladytron, Keep Shelly in Athens, and School of Seven Bells into a blender, the stimulating outcome makes Elika —i w sumie ok, ale ona ma wokal barwą podobny do Madonny, i nawet te melodie!
Secondsmile - Walk Into The Light And Reach For The Sky (2007) tymczasem to bardzo porządniackie, czasem post, emo
The Jazz June - The Scars To Prove It (2007) indie-rockowe granie, bliskie mi, bliskie Sebadoh, ciut Pavement, nieźle
The Jazz June - They Love Those Who Make the Music (2000) indie-rockowe granie, bliskie mi, bliskie Sebadoh, ciut Pavement, nieźle
The Jazz June - After the Earthquake (2014) indie-rockowe granie, bliskie mi, bliskie Sebadoh, ciut Pavement, nieźle
Faraquet - The View From This Tower (2000) post-hardcore, math rock z Dischordu — skomplikowane i ciekawe granie, ja bym to wrzucił do swojej szuflady z post-rockiem
Masoch Club Entertainment – 18 Groovy Gems Of Italian Easy Listening (2015) wspaniała okładka, ale muza bez szałowych nagrań, ot, italiano – w właśnie, ostatnimi dniami nie mam ochoty szukanie OST oraz jazzy swingujących wokalistów, tak wyszło
Jerry Goldsmith - Seconds (1966) film pamiętam aż za dobrze, wciąż mnie straszy, muzyka jest dopasowana do jego wyrazu = Jerry zrobił dobrą robotę
Bells on Trike - ST chwilami delikatniusie emo/demo, ale potrafią przyłożyć, skomplikowańsze, tylko jakość domowa — "twinkly, old, sweet, emo. really pretty melodies", "Very good melodic emo band from Richmond, Virginia alive from 95-99"
Zounds — The Curse of Zounds (1981) zabawne, starawe, CRASSopodobne, czasem słychać The Clash, ale w jaki sympatyczny sposób, angielski angielski, patrz: stary zielony winyl, taki punk-ROCK to ja rozumiem
The North Atlantic - Wires In The Walls (2006) {A dissonant meeting point for ATDI & Modest Mouse. The song "Scientist Girl" sucks. Broke up and formed the dissapointing "Big Science"} — a pewnie, może MM tutaj nie słyszę, ale bardzo sprawne energiczne granie, mają też kilka romantycznych rzeczy, więc podoba mi się coraz bardziej
Pond — Man, It Feels Like Space Again (23 January 2015) Psychedelic rock, neo-psychedelia, psychedelic pop, glam rock, funk, garage rock, space rock — w wersji disco, przyzwoicie, ciekawie, oni ostatnio dużo takich retro rzeczy produkują, patrz: King Gizzard & The Lizard Wizard, ze względu na "nowoczesność" brzmień perkusyjnych bardziej zbliżone do Tame Impala
The Danger Os - Massively Intimidating Episodes power pop trio with nods to The Pixies & The Police — zaskakująco pozytywnie
Sometree - Clever Clever Where Is Your Heart (1998) a zawsze myślełem, że to Niemcy, a nie Duńczycy, nie wiem czy kiedyś to wyraziłem, ale chyba zespół najbliższy SDRE, szczególnie przez wokal, w czasach, kiedy człowiek wciąż się jara, a już się osłuchał, ale singiel lepszy, wiadomo
Rotary — Retronova "w przypadku takiej muzyki ryzykownie jest pisać: inteligentna, w końcu co jakiś czas pojawia się u nas na rynku taki brytyjski zaciąg a la Makowiecki
w opozycji Rotary-Myslovitz (kiedyś dziewczyny w liceum o to się kłóciły na śmierć), ten pierwszy jest lepszym zespołem = lepiej pojął ideę pop-rocka, to jest niesamowicie gładkie i zrobione; oczywiście tekściarsko jest boleśnie słabe, acz bywają przebłyski, ale muzyka jest na pewnym ponadczasowym poziomie, tam są melodie i produkcja, dobrze mi się tego słucha, kojarzy mi się z brytolami z tamtego okresu; ""Drugi longplay dowodzonego przez Grzegorza Porowskiego zespołu Rotary. Materiał nagrywano w trójmiejskim studiu Łukaszewskiego. Za produkcję dzieła odpowiadał Tomek Bonarowski. Płyta powstała po przetasowaniach personalnych. Nowymi członkami grupy zostali Tomek Kasiukiewicz i Maciek Moralewicz, szeregi opuścił natomiast gitarzysta Bartek Dziedzic.Podobnie jak na poprzedniej, imiennej płycie, tak i na krążku ""Retronova"" gościnnie pojawił się Smolik. Wydawnictwo nie zawierało przeboju na miarę ""Na jednej z dzikich plaż"", tym samym nie powtórzyło sukcesu debiutu. Po latach trudno znaleźć choćby najmniejszą wzmiankę o wydawnictwie.
Longplay okazał się też ostatnim przed rozpadem zespołu"" (http://www.polskatimes.pl/artykul/138126,rotary-czyli-starynowy-britpop,id,t.html?cookie=1)"
Swervedriver — I Wasn't Born to Lose You (2015) rock alternatywny, bardzo ok, SEBADOHopodobne!
Joseph Bauer — Deadgirl (Original Motion Picture Soundtrack) (2012) całkiem klimatyczne

7
The Poets Of Rhythm — The Anthology 1992-2003 (2013, Daptone Records) a to jest świetne, klasyczny nowy funky/soul, Sharon Jones & the Dap-Kings, tylko z męskim wokalem, strasznie ożywcze, jak już się nią obsłuchałem
Evan Caminiti – Meridian // Opaque Gold Vinyl (2015) — przestrzenie, jeno krążek ładnie wygląda
Octavius – Laws // Limited to 500 Black Vinyl (2015) — tak jakby klasyczne Joy Division zabrało się za komputery, niezłe, + hip-hop i Residents
Elvis Depressedly – New Alhambra // Dark Red w/ Orange and Yellow Starburst (SOLD OUT), Black w/ Purple Starburst, Translucent Blue/Green Vinyl (2015) — chyba miłe, delikatniusie folk-indie, szumy, noise, pop-melodie i lo-fi
Sóley – Ask the Deep // Clear Vinyl (2015) — którą widzieliśmy w Białymstoku, której lepiej słuchać niż oglądać, jak zwykle porusza kanaliki łzowe
Demons – Great Dismal E.P. // Clear w/ Black Silkscreen Vinyl (2015) — dość czerstwy, ale zaskakująco ciekawie i odmiennie nagrany od wszystkiego, co ostatnio, Lou Barlow mógłby być w tym, a racja, emo w tym miewam
Klaus Johann Grobe – S/T // Black Vinyl 12” EP (2013) — rockowy Kraftwerk, ci Niemcy, nie dość, że dobre, to jeszcze ta okładka
Dead Heavens – History In My Hands // Black Vinyl 7” (2015) — nie słucham singli, ale ten zupełnie bardzo fajny indie-rock w stylu r'n'blues
We Need Secrets — Melancholy And The Archive (2014) oooo, ci to zrzynają gitary z MBV
Zebras & Bulls Fight Tonight! - Gorilla's Chest cassette $5.00 Weird emo from South Jersey. Reminds me of Joan of Arc. Horns and shit. So good. - Derrick of The World Is A Beautiful Place & I Am No Longer Afraid To Die. Originally recorded in 2004, this reclusive collective is shrouded in mystery and lethargic tendencies. Now, finally available for the first time on tape. Artwork by Derrick Shanholtzer-Dvorak. RIFYL: Joan Of Arc, Cat Power, Captain Beefheart — to była akurat ciekawa płyta, ostatni 20-minutowy fragment to ładny ambiencik — http://quonecitypress.bigcartel.com/
Sea Exchange - Schemes (EP) (2010) po dwóch (scr)emo/post/rock (Rockets Red Glare, 2002; Secondsmile - I Am Not Romeo, You Are Not Juliet, 2008) przyszło w końcu coś ludzkiego i adekwatnego, dream-rock, czy coś tam z elektro szumami i wokalami w pogłosach
Helms Alee — Helms Alee zespół miażdży, w bardzo miły sposób, grunge'owo-tarowo-hammerheadowy, świetna mieszanka, PONTIAK też tutaj, Melvins jak najbardziej — na zdjęciach też miażdży
Helms Alee 2007, "Lionize"/"Truely" 2008, Night Terror 2008 taki komplecik, no i warto uderzać: http://hellomerch.com/collections/helms-alee
Anathallo - Floating World (2006) słodkie Sufjanopodobne granie, urozmaicone, delikatne, śpiewne, bardziej zróżnicowane niż oryginał
The Clippers - An Evening With The Clippers extra — post=emo/pop/punk, tylko epka, ale bardzo energetyczne, niegłupie, wali fajnie do przodu, zajmujące, nowoczesne, pozytywyne
Wilco - What's Your 20 Essential Tracks 1994-2014 CD1 (2014) super — bardzo miło było sobie przywołać z zaświatów tego folk-rocka podrasowanego lekką alternatywną gitarą, miłe numery, miły wokal, bardzo miło, przyjemnie (http://www.porcys.com/review/wilco-more-like-the-moon-ep/ / http://www.screenagers.pl/index.php?service=albums&action=show&id=202)
David Bello and His God Given Right - EP (2008) bardzo przyzwoite i miłe do słuchania indie (z bloga: http://dadzroom.blogspot.com)
Pogodno Gra Fochmann'a — Hajle Silesia (2002) Płyta wobec której odczuwam autentyczną zazdrość, to ja chciałem taką nagrać! brzmienie perkusji (szalona potega garażowa, werbel), przejrzystość instrumentów, humor muzyczny i językowy, prostota i przekaz (tak, pewnie byli wkurwieni), owszem prostota szkiców jest wyraźna, bez rozbudowy piosenkowej, ale po co to komu tutaj, muzycznie i grupowo to taki kolektyw w stylu hippie z wczesnych lat 70., głównie rock w tym stylu, ciut folku, prócz oczywistości lokalnych w stylu "orkiestry", co też jednak wpisuje się w beatlesowski mariaż gatunków, a ja do nich zły list napisałem, Johny ostrzegał, żeby nie wysyłać (co z tego, że Szymkiewicz pewnie jest trudny we współpracy na dłuższą metę), fajnie, że wzięli Fochmanna, inny wokal, właśnie: wokal. Wszystkie dziewczyny słuchając Pogodno mówiły, on to fajnie śpiewa, nie mógłbyś też tak? (i to zamglone oko przy każdej kolejnej mojej kompozycji), taki los, cycki można sobie przynajmniej zrobić.
Sandro Brugnolini — Gli Arcangeli (1963) Nowy bohater filmowego jazzu, na półce obok Piero

8
John Beltran – Espais // Ochre Vinyl (2015) — miły ambiencik, który nawet jest dobrze słuchalny, intryguje mnie ten kolor
Maria False – When // Black Vinyl (2015) — French shoegazers, brzmią garażowo, fajnie, bardzo ok, niedrogo
Les Mouches – You’re Worth More To Me Than 1000 Christians // Gold and Pink Vinyl (2015) — o, przekombinowane (perkusja!), nagrane "akustycznie", delikatniusi wokal, przeurocze, bystre
The Routes – Meant To Be // Coke Bottle Clear Vinyl 7” EPs — aż sam nie wiem, co o tym myśleć — brzmienie genialne, The Screems nigdy nie było tak dobre
Lalo Schifrin - Starsky & Hutch TV Series [Bootleg] (1975) zaznaczyć, że mało znane, ale świetne, i buja, i jest w stylu lat i w stylu serialu, mniam
The Common Cold - Bleep Bleep Bloop (2003) EXTRA post-rock, w starym stylu, bez wokalu, pokomplikowane, sentymentalne czasem, gitarowe pajączki i inteligencja, mówią na to math-rock
Perfume Genius — Too Bright (2014) http://www.porcys.com/review/perfume-genius-too-bright/ — przeczytałem jak zwykle ze złośliwym uśmiechem (człowiek to brutalne, acz wykształcone zwierze), ale prócz tego, to przyjemnie mi się słucha

9
Thee Oh Sees – Mutilator Defeated At Last // Cough Syrup in Yogurt Vinyl (2015) — oldschollowy garaż z pogłosem na wokalu, nie moje trochę, ale numer super zrobiony, ładnie bujający :D
Sebadoh — Bakesale (1994) Bakesale is the fifth album by American indie rock band Sebadoh. It was released by Sub Pop in 1994, ja zaś zdecydowałem się na LP reissue, bo było, bo okazało się, że to jedna z ulubionych (nie tylko moich). I jak rzekłem, że nie warto wracać do starych miłości, w ty przypadku warto. Jest indie, jest lo-fi, chociaż już studio. Wspaniale to słychać. Zaskoczeniem dla mnie była rozpiska, jak wiele jest zmian kompozytorskich i wokalnych, a jak spójna jest ta płyta. W sumie okazała się ponadczasowa, odbiór jest bardzo OK. — http://pitchfork.com/reviews/albums/15522-bakesale-deluxe-edition/ — i ja też tak mam, się przypomniały lata 90. i próby, ech
The Jon Spencer Blues Explosion - Freedom Tower No Wave Dance Party (2015) — no się nie spodziewałem, Meat + Bone było słabe, tym razem miast garażowego rocka uderzyli znowu w groove, co może nie poraża jakością (stare brzmienia), ale przynajmniej buja, bo dziesiątkach mrocznego emo w poświąteczny wtorek jest dla niezwykłym orzeźwieniem, to ostatni wykonawca, którego powinienem zobaczyć przed śmiercią — gdyby nie kaseta, brałbym winyl
Spotlight Kid – Ten Thousand Hours — BARDZO
The Man I Fell In Love With — Dis Yourself EP (1998) — shoegazemo perfected. folk from party of helicopters / harriet the spy, totally woozy and beautiful. classic. "The Man I Fell in Love With is an almost shoegaze type indie band. Criminally underrated and incredibly enjoyable". — Nooooo, PROSZĘ PAŃSTWA. Bass, Keyboards, Vocals – Jon Finley / Drums, Performer [So Forth] – Joel McAdams / Guitar, Keyboards, Vocals – Joe Dennis

10
Venera 4 – Eidôlon // Limited to 500 Bride White Vinyl (2015) — Paris shoegaze, super, "fans of Jesus and Mary Chain, Slowdive and My Bloody Valentine should give Eidôlon a listen", wszystko prawda, a krążek ekstra

?
Stefano Torossi, Giovanni Tommaso, Sandro Brugnolini — Vintage Jazz, Pop & Rock (2013)

puste = nie słyszałem
La Luz – Weirdo Shrine (2015) posłuchać
Someone Still Loves You Boris Yeltsin – The High Country // Red Vinyl (2015) — posłuchać!
Alex Calder – Mold Boy // RSD Vinyl (2015) — nooo, mój ulubieniec trzepnął nową płytę! — nie ma gdzie posłuchać
Secret Stuff - This is Fine // 'Etched White with Blue Circles' Vinyl Eps (2015) — łagodne amerykańskie emo




Brak komentarzy: