się rozpisałem, właściwie powinienem umieścić to na swoim blogasku, a nie tutaj
***
cwany Francuzik
***
ach jak pięknie i cwanie te zdania są ułożone, jak to jest trafione, sobie siedzę i z cynicznym uśmieszkiem (wciśnięty między torbę jakiegoś buca a panienkę ze smartem przy świetle 40 watowej żarówki w trzęsącym autobusie ztm) rżę sobie "hje hje kurwa" tudzież mruczę z zachwytu "zajebiście stary, zajebiście"
***
przez chwilę się rozmarzyłem z tymi 4 żonami i seksualnymi igraszkami, jak i myślą, że mężczyzna powinnien mieć mamkę albo służącą i mógł tylko wizytować (pozwalać na wizytowanie) dziecko godzinę dziennie i chwilę zabawy w weekend, a resztę czasu spędzać na innych, poważnych, męskich sprawach
ale zaraz, przecież ja tak mam (no, w weekendy inaczej), więc to nie dziecko jest problemem utrudniającym codzienność, tylko te 10 godzin w tyrce
i wcale nie chodzi o to, że miałbym ją lubić, to zaangażowanie byłoby jeszcze gorsze!
ależ tak, "współczesny model pracy przesiąknięty idelologią zaczerpniętą od Adama Smitha" to prawda, ja osobiście w ogóle nie powinienem pracować!
***
i dalej
po znakomitej i smakowitej rozrywce, bo to taka literatura pop dla inteligencików
żeby tak na serio się brać..., ja wiem, że Literatura, Temat, Odpowiedzialność, Historia, niemniej, wśród tych nieczytających mas, są te jednostki, przepraszam Jednostki, które połykają masy książek (i jeszcze muszą o tym napisać), ale jakie to są książki, wcale nie uważam "nieważne, co czytają, byle by czytali"
***
zatę
pomysł fabularny to może jest i trochę straszny, ale i tak chyba wizja zbyt łaskawa dla przedstawicieli inteligencji (i to prawda, że w Antwerpii nie ma już Belgii)
to przenikanie się głównego bohatera identyfikowanego z autorem jest strasznie fascynujące, co samo w sobie jest zabawą w zabawie, zdolniacha z niego, a i w końcu znakomity pomysł na twórczość
garść wyświechtanych opinii podanych w sensacyjnym sosie i proszę — powieść gotowa
oczywiście, że zawsze można czynić zarzuty (nie głosujmy na Gortata w All Star, bo się nie nadaje, jest tylko wyrobnikiem, nieważne, że polski rodzynek), ale pokażcie mi takiego drugiego cwanego, lekkiego, złośliwego, bezczelnego
a przecież jednocześnie i sztuka i się czyta
***
aż za dużo można się dowiedzieć:
http://krytycznymokiem.blogspot.com/2015/10/ulegosc-michel-houellebecq.html
***
cwany Francuzik
***
ach jak pięknie i cwanie te zdania są ułożone, jak to jest trafione, sobie siedzę i z cynicznym uśmieszkiem (wciśnięty między torbę jakiegoś buca a panienkę ze smartem przy świetle 40 watowej żarówki w trzęsącym autobusie ztm) rżę sobie "hje hje kurwa" tudzież mruczę z zachwytu "zajebiście stary, zajebiście"
***
przez chwilę się rozmarzyłem z tymi 4 żonami i seksualnymi igraszkami, jak i myślą, że mężczyzna powinnien mieć mamkę albo służącą i mógł tylko wizytować (pozwalać na wizytowanie) dziecko godzinę dziennie i chwilę zabawy w weekend, a resztę czasu spędzać na innych, poważnych, męskich sprawach
ale zaraz, przecież ja tak mam (no, w weekendy inaczej), więc to nie dziecko jest problemem utrudniającym codzienność, tylko te 10 godzin w tyrce
i wcale nie chodzi o to, że miałbym ją lubić, to zaangażowanie byłoby jeszcze gorsze!
ależ tak, "współczesny model pracy przesiąknięty idelologią zaczerpniętą od Adama Smitha" to prawda, ja osobiście w ogóle nie powinienem pracować!
***
i dalej
po znakomitej i smakowitej rozrywce, bo to taka literatura pop dla inteligencików
żeby tak na serio się brać..., ja wiem, że Literatura, Temat, Odpowiedzialność, Historia, niemniej, wśród tych nieczytających mas, są te jednostki, przepraszam Jednostki, które połykają masy książek (i jeszcze muszą o tym napisać), ale jakie to są książki, wcale nie uważam "nieważne, co czytają, byle by czytali"
***
zatę
pomysł fabularny to może jest i trochę straszny, ale i tak chyba wizja zbyt łaskawa dla przedstawicieli inteligencji (i to prawda, że w Antwerpii nie ma już Belgii)
to przenikanie się głównego bohatera identyfikowanego z autorem jest strasznie fascynujące, co samo w sobie jest zabawą w zabawie, zdolniacha z niego, a i w końcu znakomity pomysł na twórczość
garść wyświechtanych opinii podanych w sensacyjnym sosie i proszę — powieść gotowa
oczywiście, że zawsze można czynić zarzuty (nie głosujmy na Gortata w All Star, bo się nie nadaje, jest tylko wyrobnikiem, nieważne, że polski rodzynek), ale pokażcie mi takiego drugiego cwanego, lekkiego, złośliwego, bezczelnego
a przecież jednocześnie i sztuka i się czyta
***
aż za dużo można się dowiedzieć:
http://krytycznymokiem.blogspot.com/2015/10/ulegosc-michel-houellebecq.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz