napisy bardzo na plus (z przodu i z tyłu)
muzyka, perkusista (prawdziwy?) ("Jazz Drummer Antonio Sanchez Improvised")
nie cierpię teatru, ale teatr w kinie uwielbiam (wyraziłem się z przesadą) (z przodu i z tyłu) (nie mylić z teatrem telewizji)
aktorzy się starzeją, ale dobrze grają
nie znam Emmy Stone, Zach Galifianakis => KacVegas, Naomi Watts wszyscy znają, ale nie z nazwiska, + reszta
Alejandro González Inárritu = nazwisko, kusi mnie, żeby napisać pokolenie Coehlo w kinie, ale nie, on jest dobry
trochę banałów popkultury, piguła z Siostry Jackie; chyba te zaplecza, korytarze, filmowanie mi najbardziej (patrz: Touch of Evil), miałem mieszane uczucia co do bajkowej wizji, ale to wydaje się najbardziej intrygujące w końcu
oczywiście nie na oskary, co to to nie
ale skoro w pierwszych 15 minutach znajazło się więcej tekstu, niż w połowie wszystkich amerykańskich superprodukcji razem wziętych, rozumiem zachwyt
(ps. i "po latach" i po skrócie nawet idą plusy w górę)
muzyka, perkusista (prawdziwy?) ("Jazz Drummer Antonio Sanchez Improvised")
nie cierpię teatru, ale teatr w kinie uwielbiam (wyraziłem się z przesadą) (z przodu i z tyłu) (nie mylić z teatrem telewizji)
aktorzy się starzeją, ale dobrze grają
nie znam Emmy Stone, Zach Galifianakis => KacVegas, Naomi Watts wszyscy znają, ale nie z nazwiska, + reszta
Alejandro González Inárritu = nazwisko, kusi mnie, żeby napisać pokolenie Coehlo w kinie, ale nie, on jest dobry
trochę banałów popkultury, piguła z Siostry Jackie; chyba te zaplecza, korytarze, filmowanie mi najbardziej (patrz: Touch of Evil), miałem mieszane uczucia co do bajkowej wizji, ale to wydaje się najbardziej intrygujące w końcu
oczywiście nie na oskary, co to to nie
ale skoro w pierwszych 15 minutach znajazło się więcej tekstu, niż w połowie wszystkich amerykańskich superprodukcji razem wziętych, rozumiem zachwyt
(ps. i "po latach" i po skrócie nawet idą plusy w górę)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz