13 lipca, niedziela
Odcinek z wizytą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca niemal oglądamy finał MŚ.
Spałem do oporu, potem wizyta z obiadem (przyprawiłaś karkówkę, ogoliłem ziemniaki), następnie leniuchowanie. Części sportowe gazet prawie przerobione, letnie fragmenty z serialu prawie wybrane, zakupy na dwa razy prawie cacy. Przebieram foto i nagle okazało się, że oni zaczęli wcześniej!
Ale skończyli później, do karnych nie doszło.
Niemcy-Argentyna 1-0.
Należało im się choćby za Portugalię i Brazylię.
==============================
14 lipca, poniedziałek
My drogi i Miłościwie Nam Panująca na półprofesjonalnych zawodach sportowych.
Obudziło mnie wcześniej (to pewnie przez ten seks z oliwą), posłuchałem muzykie, spakowałem się i spacerniakiem. Wróciła pogoda, nastrój na lato jest. Trza korzystać z nastroju na lato.
Tymczasem lesby z Siedmiogrodu rozwijają się w tej LnŚ i doszło do wielce zaskakującego fragmentu z Old Shatterhandem — wspaniały pomysł literacki, duży ubaw.
No to lecę.
***
Złe wyniki. Ale zawody były. Trochę nie dopracowaliśmy techniki. I przymuła na powrót. (tak to jest, jak się nie dosypia).
Strasznie duszno, koszulka do zmiany.
Podobnie jak szedłem na górkę.
***
Juliusz zlutował jak trza — gra.
Poszły elektryki, a potem fuzzy — jak ja dawno nie grałem! (jako muzykant nie będę tutaj podsumowywał ostatnich lat mojej twórczej niedziałalności) (na przykład ciężko u nas w domu znaleźć jakikolwiek instrument) (a Wojt trenuje w kuchni) (no chyba, że uznamy, że pracuję mózgiem).
Posprzęgaliśmy chwilę, było miło, paluszki zjedzone, czipsy się zmarnowały.
22:22, chciałoby się jeszcze, ale musiałem się zadowolić 8 robaczkami świętojańskimi i jeżem.
Odcinek z wizytą
My drogi i Miłościwie Nam Panująca niemal oglądamy finał MŚ.
Spałem do oporu, potem wizyta z obiadem (przyprawiłaś karkówkę, ogoliłem ziemniaki), następnie leniuchowanie. Części sportowe gazet prawie przerobione, letnie fragmenty z serialu prawie wybrane, zakupy na dwa razy prawie cacy. Przebieram foto i nagle okazało się, że oni zaczęli wcześniej!
Ale skończyli później, do karnych nie doszło.
Niemcy-Argentyna 1-0.
Należało im się choćby za Portugalię i Brazylię.
==============================
14 lipca, poniedziałek
My drogi i Miłościwie Nam Panująca na półprofesjonalnych zawodach sportowych.
Obudziło mnie wcześniej (to pewnie przez ten seks z oliwą), posłuchałem muzykie, spakowałem się i spacerniakiem. Wróciła pogoda, nastrój na lato jest. Trza korzystać z nastroju na lato.
Tymczasem lesby z Siedmiogrodu rozwijają się w tej LnŚ i doszło do wielce zaskakującego fragmentu z Old Shatterhandem — wspaniały pomysł literacki, duży ubaw.
No to lecę.
***
Złe wyniki. Ale zawody były. Trochę nie dopracowaliśmy techniki. I przymuła na powrót. (tak to jest, jak się nie dosypia).
Strasznie duszno, koszulka do zmiany.
Podobnie jak szedłem na górkę.
***
Juliusz zlutował jak trza — gra.
Poszły elektryki, a potem fuzzy — jak ja dawno nie grałem! (jako muzykant nie będę tutaj podsumowywał ostatnich lat mojej twórczej niedziałalności) (na przykład ciężko u nas w domu znaleźć jakikolwiek instrument) (a Wojt trenuje w kuchni) (no chyba, że uznamy, że pracuję mózgiem).
Posprzęgaliśmy chwilę, było miło, paluszki zjedzone, czipsy się zmarnowały.
22:22, chciałoby się jeszcze, ale musiałem się zadowolić 8 robaczkami świętojańskimi i jeżem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz