22 maja, środa
My drogi i Miłościwie Nam Panująca byliśmy, hmm, coś się pomieszało z datami.
Upim — foremki
Dzielni zwiedzanie — krewetki
Zmywanie
Nie-spanie
***
Will Smith ma murzyński błyszczący garnitur!
Ciekawa story z Leopoldem Zborowskim i wszystkimi tymi żydowskimi malarzami z Polski. Tenże jeden, co nawet wrócił do Polski i żył w socjalizmie.
Zatem sala nr 1 — otwarcie — dwa portrety by Modigliani oraz Jonas Netter by Kisling. Z czego ten Moische okazał się królem gonitwy. Jego sala była najbardziej wyjątkowa, w kolory i obrazy, nagromadzone na niewielkiej przestrzeni, błyszczące technikolorem.
Seria nagich kobiet, z czego najbardziej świecił Kisling. Do tego jego portret/wizerunek kobiety w czerwieni, jeden duży w kolorowym stroju, martwa natura oraz kobieta w kuchni — z interesującą perspektywą i geometrią.
Sala nr 2 UTRILLO, który raz już wpadł w oko w Oranżerii, ale jego seria kościołów oraz uliczek dość jednolita. Niebo — niebieski mieszany z kredą. Audioguide bardzo przydatne.
Można dużo czasu spędzić chodząc i słuchając.
Suzanne VALADON (sala nr 3) ze swoimi obrysowaniami wypełnionymi kolorem (dwa portrety kobiet + pejzaż) całkiem zwracająca uwagę.
DERRAIN? van BLOMICK? (sala nr 4) — kilka takich mniejszych, kiedy dotarliśmy do sali best of. 3 portrety kobiece (sala nr 5), z tytułową kobietą bez oczu (ale Hiszpanka ładniejsza), dziewczynka + starzec, 4 szkice, jeszcze jeden wizerunek rzeźbiarsko/lombardzko/afrykański.
(sala nr 6) SOUTINE zawsze taki sam + jego portret by AMEDEO. Królik (nie ja) oraz kobieta w zieleni i czerwieni ok. (sala nr 7) Żydzi z Polski, Białorusi i innych takich.
Z czego (sala nr 8) ładne ramy z dębu oraz jeden obraz w stylu CEZANNE'A (sala nr 9). Bardzo ładny.
Po Kislingu był jeszcze jeden ZAVADO + AMEDEO i siup, ale najlepsza wystawa tego wyjazdu. Tym bardziej dobrze, że zdecydowaliśmy się tutaj, choć w obliczu kryzysu było niedaleko od rezygnacji.
My drogi i Miłościwie Nam Panująca byliśmy, hmm, coś się pomieszało z datami.
Upim — foremki
Dzielni zwiedzanie — krewetki
Zmywanie
Nie-spanie
***
Will Smith ma murzyński błyszczący garnitur!
Ciekawa story z Leopoldem Zborowskim i wszystkimi tymi żydowskimi malarzami z Polski. Tenże jeden, co nawet wrócił do Polski i żył w socjalizmie.
Zatem sala nr 1 — otwarcie — dwa portrety by Modigliani oraz Jonas Netter by Kisling. Z czego ten Moische okazał się królem gonitwy. Jego sala była najbardziej wyjątkowa, w kolory i obrazy, nagromadzone na niewielkiej przestrzeni, błyszczące technikolorem.
Seria nagich kobiet, z czego najbardziej świecił Kisling. Do tego jego portret/wizerunek kobiety w czerwieni, jeden duży w kolorowym stroju, martwa natura oraz kobieta w kuchni — z interesującą perspektywą i geometrią.
Sala nr 2 UTRILLO, który raz już wpadł w oko w Oranżerii, ale jego seria kościołów oraz uliczek dość jednolita. Niebo — niebieski mieszany z kredą. Audioguide bardzo przydatne.
Można dużo czasu spędzić chodząc i słuchając.
Suzanne VALADON (sala nr 3) ze swoimi obrysowaniami wypełnionymi kolorem (dwa portrety kobiet + pejzaż) całkiem zwracająca uwagę.
DERRAIN? van BLOMICK? (sala nr 4) — kilka takich mniejszych, kiedy dotarliśmy do sali best of. 3 portrety kobiece (sala nr 5), z tytułową kobietą bez oczu (ale Hiszpanka ładniejsza), dziewczynka + starzec, 4 szkice, jeszcze jeden wizerunek rzeźbiarsko/lombardzko/afrykański.
(sala nr 6) SOUTINE zawsze taki sam + jego portret by AMEDEO. Królik (nie ja) oraz kobieta w zieleni i czerwieni ok. (sala nr 7) Żydzi z Polski, Białorusi i innych takich.
Z czego (sala nr 8) ładne ramy z dębu oraz jeden obraz w stylu CEZANNE'A (sala nr 9). Bardzo ładny.
Po Kislingu był jeszcze jeden ZAVADO + AMEDEO i siup, ale najlepsza wystawa tego wyjazdu. Tym bardziej dobrze, że zdecydowaliśmy się tutaj, choć w obliczu kryzysu było niedaleko od rezygnacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz