wtorek, 25 czerwca 2013

Odcinek z zabawami kuchennymi



16 czerwca, niedziela

My drogi i Miłościwie Nam Panująca cały dzień spędziliśmy przy garach, a nieprawda.

Wstawanie nie na długo (no chyba, że Ty), bo poobracałem się wciąż i jeszcze w kółko po 360, jakbym na plaży jechał, a on wciąż tam był ten kręgosłup, nawet jak się dupą wypiąłem, a jego wygiąłem. I burza była w nocy i z piorunami, po tym czytaniu o filmach popatrzyłem chwilę, jak Jodorowski bawi się z krwią i wodą na pustyni (to już kolejny kawałek tego filmu), potem zabawa w pliczki i są wyniczki, jemy, pracujemy (kto pracuje ten).
Pierwsze primo: ciasto kokosowo-truskawkowe.
Drugie primo: sałatka ze świeżej kapusty z sezamem.
Trzecie primo: pieczeń z karkówki.
Czwarte primo (ale tego już nie robimy, samo się zrobiło): cydr (zwany cyfrem) lubelski. Mniam.
Ależ ten nowoczesny South Park jest drapieżny. Bośmy pokończyli już poprzednie seriale: tamci biorą (siostra J.), a tamci wyjeżdżają (Lenard, a Penny jest dżinem w reklamach samochodów).

==============================
 
17 czerwca, poniedziałek

Odcinek z pińcet miejsc i piwem na schodach

My drogi i Miłościwie Nam Panująca mamy do nadrobienia gazetę, tę polityczną.

Rano chłodno (1315 stopni), po południu gorąco (na Stogach np. 41 w słońcu), dokańczam książki i inne.
Szybka akcja, bo zmiana planów. Jestem błyskawicznie na Stogach i błyskawicznie zabieram zupę błyskawiczną i jadę. Jeszcze po drodze kasomat, R9 i czytam gazetę z lakierem, który przepuszcza wodę — muzułmanki mogą się modlić.

Trenujemy z potwornym hałasem, aż piszczy w uszach, a ja przywiozłem swoją starą gitarę, a ona nawet gra. Repertuar będzie heavy-rockowo-grungeowy-bardzo-tradycyjny. Więc pewnie nie tego Karol się spodziewa, ale mamy już dość gitar akustycznych. Na razie. Tak więc szykujemy się na nocne picie, a schody były polityczno-gazetowe. Tak miałem.


Brak komentarzy: