poniedziałek, 2 sierpnia
Od piątku jestem pan p.o., ale jakoś daję radę. Zaliczyłem fryzjera (czad!)(15 zybli), a wieczorem "Licence to kill". Już nawet poprzedniego dnia, jak wracaliśmy rowerami, myślałem o tym, że można by obejrzeć. Muzyka akcji (Michael Kamen) w filmie daje radę, można wyczuć kilka zgrabnie wplecionych klasyków bondowskich, na płycie wygląda to bardzo słabo. Na szczęście przedtem zacząłem składać pliki Masywu Śnieżnika, więc będzie do czego nagrywać bas. Foto: Pyszczku, zrobił: Tombe.
Od piątku jestem pan p.o., ale jakoś daję radę. Zaliczyłem fryzjera (czad!)(15 zybli), a wieczorem "Licence to kill". Już nawet poprzedniego dnia, jak wracaliśmy rowerami, myślałem o tym, że można by obejrzeć. Muzyka akcji (Michael Kamen) w filmie daje radę, można wyczuć kilka zgrabnie wplecionych klasyków bondowskich, na płycie wygląda to bardzo słabo. Na szczęście przedtem zacząłem składać pliki Masywu Śnieżnika, więc będzie do czego nagrywać bas. Foto: Pyszczku, zrobił: Tombe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz