piątek, 15 stycznia
W sumie zapomniałem napisać, że oprócz obłędnych widoków wczoraj w nocy (właściwie), rano, po raz pierwszy od wielu dni niebo nie było zachmurzone, więc cały krajobraz w tym mrozie wyglądał jeszcze obłędniej. Skrzenie, białościzna i niezwykła ostrość obrazu.
Bo właśnie dzisiaj sporo za mgłą, ale mróz trzymie. Poszedłem na skróty i korzystam z presetów, ale maszyna jest fajna.
Pyszczku zrobiło agua de valencia i obejrzeliśmy Road Trip (2000) — komedia trochę koledżowa, ale wesoło było. Przypomniało mi się, że Tom Green kiedyś prowadził głupie talk szoły w amerykańskiej tv.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz