Dial M for Murder (1954) by Alfred Hitchcock. Anatomy of a Murder (1959) by Otto Preminger (z Jamesem Stewartem i Lee Remick). I wcale nie, że "murder" w tytule było wywołane sesją kevin arnold. W sumie porządny kryminał z jednej strony i z drugiej dość luźny obraz z serii tzw. dramatów sądowych. Szyk, elegancja, styl lat 50. XX wieku, muzyka Duke Ellingtona (w tym drugim).
Open Water (2003) — "Prawdziwa historia młodego małżeństwa spędzającego wakacje na egzotycznej wyspie". Dosyć szokujące poprzez swoją historię. Strach trochę był. W każdym razie na nurkowanie się nie wybieramy.
Wackness (2008) — niby trochę nudny, niby bezsensowny, ale jednak rola Bena Kingsleya bardzo bardzo, co prawda temat bardziej dla nastolatków, ale skoro nigdy nie paliliśmy trawy to temat też jest dla nas nowy. Sądzę, że nie taki najgorszy, na pewno inny.
Wackness (2008) — niby trochę nudny, niby bezsensowny, ale jednak rola Bena Kingsleya bardzo bardzo, co prawda temat bardziej dla nastolatków, ale skoro nigdy nie paliliśmy trawy to temat też jest dla nas nowy. Sądzę, że nie taki najgorszy, na pewno inny.
Sherlock Holmes (2009) — tak jak w niegdysiejszym odcinku dotyczącym "Young Sherlock Holmes AKA Pyramid of Fear" — jesteśmy starsi, czasy się zmieniły, ale wciąż lubimy dobre kino przygodowe pod okiem sprawnego realizatora. Warto.
Ojala!, ojala! — trochę zawijanki w robocie i już za chwilę lecimy. Szkoda zostawiać te zimę, ale tam będzie fajnie. Tym razem bez pesymistycznych wtrętów. Wczoraj, jak wracałem po 18 (musiałem odrobić), zima się rozszalała, padający śnieg, zawierucha, czułem się jak wędrowiec po nieskażonych terenach. Na wesoło wskoczyłem w kapitalną zaspę. Chwila luzu i jest git.