"nigdzie się stąd nie ruszam, bo mi tu dobrze jest,
gdyby było źle, to bym stąd też nie ruszył się".
Znajoma opinia znajomego Maćka brzmiała tak:
Filmy rysunkowe sa dwuwymiarowe. A śrubki? Trzywymiarowe. Rozedrgana kreska histerii i rozpadu otrzymuje dodatkowy wymiar i schodzi z ekranu telewizorka w tzw. życie. Śpiewająca postać rysunkowa — inteligentna i akulturalna, samoograniczająca się i szydzaca z ograniczania (się). Coś jak krowa i kurczak w jednym a jednocześnie najbardziej męska płyta jaką ostatnio słyszałem. Coś fizjologicznego, socjalnego, seksualnego — jakaś fizjologiczna baśń o realizmie. Luźno zagrana, autoironiczna szczerość w gronie osób o lekko ograniczonym zaufaniu i poczytalności kontrolowanej. W randce w ciemno, głos streściłby go: Vreen — chce mieć brązową kupę, coś mu trzeszczy, ma wadę wymowy, która mu jednak nie przeszkadza oraz przytula się on na Wielkanoc. Wybór należy do Ciebie. Mój ulubiony rym: "na kostaryce/dobrze wyliczył".
do zaciągnięcia:
Druga płyta: "a juści" (2006) była nawet słuchana i skutkowała emocjonująco-winnym epizodem ze zjawiskowym bandem Vreen & Country Lovers (łącznie walnęliśmy ze 4 koncerty: Cockney Pub, Dujer w Mińsku Mazowieckim, Medyk, Negatyw; oraz skończoną liczbę prób na fajnej miejscówce Roberta vel. Łukasza — zanim nie pohajtali się i nie mieli dzieci).
Zespół występował w rozmaitym składzie: Robert vel. Łukasz na gitarze solowo-rytmicznej + voc; Dżerdżej zwany Smrolem na gitarze solowej + voc i ciężarki (szczególnie udany był jego przyjazd na występ bez gitary tudzież wpadnięcie do pociągu w ostatniej chwili); Endriu — git. solowa elektryczna-kilmatyczna + ideja bandu "a juści"; Stępiński zwany również Ajfelem na perkusji albo z jej braku na instr. perkusyjnych oraz ja, łatający dziury na rozstrojonej 12-strunówce defila. Najbardziej udanym występem był przejazd do Mińska, kiedy rżnelismy w pociągu w karty — dawno się tak nie naśmiałem (salta bjoerna!). Najlepszym występem był debiut. Potem już nic nie było słychać. Mucho sipatico mam do tego projektu. Wino, gitary i śpiew. I udana sesja zdjęciowa (vide myspace: http://www.myspace.com/johannvreen).
Płyta poskutkowała nawet recenzją w "Lampie".
do zaciągnięcia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz