poniedziałek, 19 grudnia 2011

srożyc


sobota, 17 grudnia

Mam srogi wzrok. Tzw. srożyc. Spacerniak. Szarość taka. No, ale sos (i dodatki) wyszedł znakomicie. Raz wygrywasz ty, raz wygrywam ja.
***
I żeby nie zapomnieć: Made in Czechoslovakia!

"Obrałem ziemniaki na obiad
obrałem w życiu cel
muszę słodzić mniej"
***
Widziano Kamila. Ale to była tylko chwila.
***
Joey i "Małe kobietki". Słodkie.

niedziela, 18 grudnia

Śnieg z deszczem. Froch-Ward bez szaleństw. Przejąłem ten gupi ból pleców. To nie był ten szał kolorystyczny co ostatnio. Ale nie ma co narzekać - kiedy wyszedłem z domu słońce ukazało się właśnie na tę godzinę. Szczęściarz ze mnie.
***
Ha. Jakieś 5 godzin i gra zaczyna nabierać rumieńców. No i pół dnia na kolanach.
***
Pieczony boczek. Mniam. Tłustości.

Brak komentarzy: