piątek, 22 kwietnia 2011

Howard-Atlanta 46-103


I niepostrzeżenie się zaczęło. Trzy niespodzianki na początek, ale reszta I rundy jakoś bez szaleństw.

poniedziałek, 18 kwietnia
Piosenka sportowa nabrała rozpędu, kując żelazo póki gorące, u Endriusa nagrałem akustyka. Wokale zostają te same. Jest pięknie. Ba. Nawet dograłem do płyty te partie akustyczne, które czekały od roku. Przynajmniej wstyd będzie mniejszy. Robi się ciepło. Na dworze.

wtorek, 19 kwietnia
Na próbie znów wymyśliliśmy dobre zwrotki. Gorzej z refrenami. Jest od czego startować. Zrobimy jak Foo Fighters. Czy byłem szatanem?

środa, 20 kwietnia
Hurra! Znowu w pracy. Uwaga: po raz pierwszy nadałem mega pogłos na perkusję Pawła do Wojta. Mega pogłos na każdy element perkusji Pawła do Wojta. Jestem z siebie bardzo dumny. Neurony aż się zagrzały. Zbliżają się święta. Wyśmigany już dowcip. (śmigus-dyngus?). Na świąteczny obiad będzie pizza i piwo. Tyle że pizza będzie z jajkiem.

Brak komentarzy: