środa, 9 lutego 2011

Kevin Arnold — Jaygrony (1996)



I oto jest proszę państwa! Pierwsze studyjne nagranie Kevin Arnold (które pośmiertnie ukazało się na składance, ale o tym później).

W studio "Na zboczu", realizacja Tomasz Dolny, nagrywane gdzieś na wiosnę. Wtedy "wszyscy" tam nagrywali, tzn. na pewno Thing oraz For Her Pleasure — jest to o tyle istotne, że za te same pieniądze Thing nagrało 4 numery, For Her Pleasure, a my dwa. Chyba powiedziałem: "ch.. [to raczej pewne, że tak rzekłem], zróbmy coś, żeby nie brzmiało, jak na sali prób, tylko jak na PRAWDZIWYM nagraniu".

Do dzisiaj wspominam realizatora z rozrzewnieniem, bo my nie umieliśmy grać, ani śpiewać, a on miał anielską cierpliwość i pozwolił nam (mi) zrealizować wszystkie związane z tymi piosenkami chęci: 10 gitar, piski i zgrzyty, przesterowania, hałas, przeszkadzajki, klawisze, solówki klejone z 30 fragmencików. Do tego zagrał na klawiszach, bo umiał, a my go namówiliśmy. I opłacało się. I choć numery znam na pamięć, to do dzisiaj jestem dumny z bogactwa tego nagrania.

Z ciekawostek

Tytuł "Jaygrony" wywodzi się stąd, że udało się podłączyć analogowe klawisze, które pożyczyliśmy z domu kultury w nowym porcie (aktualna próbownia) i podekscytowany Marek, skacząc jak gumiś, wpadł do drugiej salki i krzyczy do Johnego, który stał przy klawiaturze: "Dżaj Grony, dżaj". Znaczy, sylaby mu się pomyliły. Gitary nie stroją do klawiszy (albo na odwrót), ale to nieistotne.

Wersja "singlowa" (patrz okładka) (ej, singiel na singlu?), różni się tylko głośniejszym tamburynem na końcu.

Przelot rakiety (heh, Pink Floyd), zrobił Johny ustami. Potem już tylko panorama.

Stopa, werbel i beczki były nagrywane z "czipów". Wybieraliśmy brudne brzmienia próbek. Blachy były naturalne. Ale energia jest.

Z tego, co ledwie pamiętam, była tam ruska konsoleta i jeden z pierwszych komputerów (tam były cięte pliki). Nagranie było zrzucana na taśmę data. Potem nastąpiła ważka podróż do radia gdańsk, gdzie uprzejmie zgrano nam materiał na płytę cd, którą mamy do dzisiaj.

Re-mastera (eq i głośność) zrobił Endriu. Doprawdy, jest jeszcze lepiej.

Kevin Arnold - Swept Wing (1996) by johannvreen

Kevin Arnold - Headache (1996) by johannvreen

Albo też tutaj:
http://www.megaupload.com/?d=LIZMTUTZ

1 komentarz:

tombe pisze...

swept wing wymiata