wtorek, 1 lutego 2011

Anderson Tapes (1971)


poniedziałek, 24 stycznia
Bawiliśmy się melodyne z Endriusem. W sumie nic zdrożnego, już w zeszłym roku widziałem, jak Dominik Kuśmierczyk rzeźbi głos Nicolasa. W prawdziwym studio nagrań.
***
Pożyczam basa na dwa tygodnie.

wtorek, 25 stycznia
Bas gra much lepiej. Przemas przywiózł swoją kolubrynę oraz powermikser i tutaj niespodzianka: malroyowskie kolumny są całe i grają cacy, zatem wzmacniacz ma coś nie tak z końcówką.
Daliśmy ognia, bas naprawdę teraz słychać, instrumenty grają aż miło, pograliśmy stare i nowe, jesteśmy boscy.

środa, 26 stycznia
Mocno mnie przymuliło. Trudno powiedzieć z jakiego powodu. Już miałem się niczym nie zajmować (wklepałem tekst), kiedy przypomniałem sobie o wyizolowanych beczkach "bathroom" Wojta. Same w sobie ładnie chodzą po kanałach, ale w tym przypadku brakowało mi basów, a wtyczka nie chciała współpracować. Zatem efekt jej działania po prostu nagrałem. Jest dobrze.
***
Anderson Tapes (1971) — kryminalna sensacja z Connerym bez maskowania. Z tego samego roku jest "Diamonds Are Forever", a tu nie obeszło się bez tupeciku oraz farbowania siwizny.

czwartek, 27 stycznia
Ależ byłem rozogniony ostatnio. Tu, tam, siam. Jak będą efekty — będą foty. Na razie sza.
***
Graliśmy sobie w kręgle. Słabo nam szło, ale ktoś musiał wygrać.
***
Jeszcze przed piątkowe filmowanie. A wczoraj do snu leciały szczęki pierwsze i teraz dopiero skumałem, że Quinta gra Robert Shaw (czyli ten, co bierze czerwone wino do ryby).

Brak komentarzy: