środa, 7 lipca 2010

sleezy listening

w przerwie argentynczycy wciagna po solidnej kresce i wygraja mecz. diego na pewno zadbal o towar
–stach, 3/7/2010 17:00

o kurwa. to chyba slaby towar byl... heh
–stach, 3/7/2010 18:01

(...) Hitlerowcy byli dzisiaj jak Arnold Schwarzenegger w Egzekutorze - wszystkie strzały celne, zero pomyłek. W rezultacie Niemcy przycisnęli Argentynie jaja obcasem, wybiczowali ją drewnianą lagą po plecach i na końcu spuścili się jej na twarz. Jaka piękna katastrofa. 4-0 !
Jezu, cała nadziej w Holandii i Hiszpanii, bo inaczej Niemcy będą mistrzem świata !
–PKS, 3/7/2010 18:12

sobota, 3 lipca

A wstałem ok. 10. Pobujałem się w tę i tamtę. Na szczęście kiedyś Pyszczku zrobiła ciasto na pizzę, więc teraz mieliśmy dwa obiady z bańki. Na ponowne szczęście Pyszczku w nocy na bieżąco dawała mi sms relację z meczu Urugwaj-Ghana (1-1, karne 4-2), więc wszystko wiedziałem. Szczęściarz z tego Suareza. I właściwie czekałem jeno na mecz.
***
Stawiałem 2-1 dla Argentyny, sądząc, że talent wystarczy, ale choć mogłem się spodziewać zwycięstwa Niemców, to wynik 4-0 mnie zszokował. Mecz nie był gorszy od tego z poprzedniego dnia. Takie szczenięce skojarzenia miałem, że Tevez wygląda jak dziki indianiec, co się dopiero z tampy urwał, zaś twarz Heinze nieodmiennie kojarzyła mi się z twarzą zużytej gwiazdy porno. Potem pobujałem się do wieczora.

I tak jak kibicowałem Paragwajowi, tak nie zdziwiło mnie szczęście Hiszpanów (0-1). Wydaje się, że sam Villa może nie wystarczyć na Niemców.
***
Nie rzuciłem się na dyskografię Pavement. Chyba nawet nie do końca przesłuchałem wydania deluxe. Bo, właśnie, bo słucham sleezy listening. Taki zestaw soundtracków z włoskich filmów z lat 60 i 70 z takimi okładkami.

Pełny relaks. I w dodatku przekonałem się do Ennio Morricone, kiedy nie gra na harmonijce albo nie wali totalnego nadęcia na sentymentalnej nutce. Miewa melodie do zapamiętania jak Barry. I jeszcze kilka numerów ma niesamowite basy tudzież perkusje, które mogą stanowić znakomity materiał wyjściowy do loopów, no hip-hop aż się marzy.

Brak komentarzy: